SAMOBÓJ ROKU NA KOLEJARZU...
1 LO KATOWICE
Samobój roku na Kolejarzu...
Mecz przetrzebionej kontuzjami Sparty Katowice z podrażnioną Uranią Ruda Śląska (przegrana w ostatniej kolejce 3:6 z Fortuną Wyry), nie stał może na najwyższym poziomie, ale miał coś z „kosmicznego meczu”, jak to powiedział po meczu trener gospodarzy Rafał Lis…
Pierwsza połowa była nudna, choć zaczęła się dobrą akcją Sparty, jednak strzał zawodnika gospodarzy minął bramkę Uranii. W 4. minucie Adrian Słota wszedł odważnie w pole karne gości, jednak trafił w bramkarza Uranii. Potem widzieliśmy walkę w środku pola i nic ciekawego się nie działo. Dopiero w 33. minucie Dawid Ogiński oddał strzał na bramkę Sparty, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Minutę później było już 0:1. Dobrą piłkę dostał Seweryn Zalewski, który zabrał się z nią w pole karne i z ostrego kąta oddał strzał, piłka jeszcze odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Do przerwy prowadzili goście, którzy byli w tej pierwszej części ciut lepsi od gospodarzy.
Druga połowa znacznie lepsza od pierwszej. W 48. minucie Łukasz Piwczyk mógł wyrównać, ale jego strzał głową był za słaby. W 51. minucie Dawid Henisz mógł zamknąć mecz i strzelić bramkę na 2:0, ale w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z najlepszym tego dnia na boisku bramkarzem Sparty Łukaszem Botschem. Kolejną okazję, żeby podwyższyć wynik miał w 58. minucie Seweryn Zalewski, ale jego strzał z rzutu karnego obronił wspomniany wcześniej Botsch (czerwoną kartkę za rękę w polu karnym otrzymał zawodnik Sparty Łukasz Michalski). Tym obronionym karnym bramkarz Sparty „dał kopa” swoim zawodnikom, bo chwilę potem wyrównali stan meczu. Ładną główką z bliska popisał się Rafał Wawrzyńczok (61.min). Starym zwyczajem niewykorzystane sytuacje się zemściły na graczach Uranii. Ta bramka podrażniła piłkarzy z Rudy Śląskiej, bo kolejne ich akcje były bardzo niebezpieczne i widać było chęć zdobycia kolejnej bramki, co też nastąpiło w 69. minucie. Daniel Nowak strzałem z bliska pokonał Botscha. Nikt raczej nie myślał, że coś może się stać gościom, którzy z łatwością wychodzili z własnej połowy i stanowili zagrożenie pod bramką Sparty, a tymczasem…zamiast trzeciej bramki dla Uranii, zobaczyliśmy samobója roku. Po jednym z nielicznych wypadów pod bramkę Uranii, zawodnik Sparty zacentrował w pole karne i tam do piłki dopadł Słota, który tak niefortunnie uderzył, że trafił piłką w głowę Nowaka (po tym uderzeniu padł na ziemię jak rażony piorunem) i ta wpadła obok bezradnego Rafała Pardeli. Ten samobój tak zdeprymował gości, że mimo szczerych chęci i kilku sytuacji, nie udało im się strzelić trzeciej bramki, mało tego w doliczonym czasie gry Grzegorz Kokoszka został usunięty z boiska za komentowanie decyzji sędziowskiej (2 żółte).
Remis ze wskazaniem na gości, którzy lepiej i szybciej grali piłką, więcej biegali. Spartę trzeba pochwalić za charakter, bo nie pierwszy raz go pokazuje w trudnej dla siebie chwili i to chyba może być promyk nadziei dla klubu, że mimo braków kadrowych, czy gorszych meczów są momenty, gdzie jest właśnie ten „spartański charakter”.
SPARTA KATOWICE – URANIA RUDA ŚLĄSKA 2:2 (0:1)
Bramki:
0:1 – 34.min Ogiński
1:1 – 61.min Wawrzyńczok (głową)
1:2 – 69.min Nowak
2:2 – 78.min Nowak (samobójcza)
źródło: własne
Komentarze