IV LIGA: RYZYKO NIE ZAWSZE SIĘ OPŁACA

IV LIGA: RYZYKO NIE ZAWSZE SIĘ OPŁACA

IV LIGA gr.1

RYZYKO NIE ZAWSZE SIĘ OPŁACA

Patrząc na tabele zdawało się, że jest to jedno z kilku spotkań tej kolejki, ale jednak stał za nim ciężar gatunkowy w postaci pewnego utrzymania i dalszej walki o coś więcej. Choć obaj trenerzy mieli ból głowy z osłabieniami w ofensywie, to nikt nie zamierzał zakończyć go remisem.

W ekipie gospodarzy brakowało przede wszystkim Marcina Bóla i Przemysława Sawickiego, natomiast u gości Józka Misztala i Michała Dyrdy, który był tylko wpisany do protokołu, ale z uwagi na uraz nie mógł wybiec na murawę. Trzeba też wspomnieć o braku Michała Skórskiego, ale w tym spotkaniu młoda para stoperów Koziński-Krzykowski udowodniła, że w czwartej lidze czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzie.

Od mocnego „C” zaczęli siewierzanie, po wrzutce z rogu główkował jeden z zawodników, ale na szczęście przyjezdnych piłka odbiła się od pleców obrońcy. Zaraz po tym jak na zegarku minął kwadrans Jędrzejczyk wykorzystał poślizgnięcie obrońcy i kontrował prawą stroną, ale jego uderzenie poleciało „Panu Bogu w okno”. Ta akcja rozsierdziła gospodarzy, którzy dali o sobie znać w 19 minucie, kiedy przytomna interwencja Krzykowskiego uratowała zespół od bardzo dobrej pozycji zawodnika LKS-u, po czym po chwili Niesyto uderzał na bramkę, gdzie zdołał wrócić Kłosek. Skoro nie da się w taki sposób to strzału z 20 metra spróbował Burczyk, ale delikatnie nad. W 30 minucie mogło być 0-1, na krótkim słupku po rogu główkował Koziński, ale futbolówka nieznacznie minęła bramkę. Przez kolejne minuty mięliśmy wyrównaną walkę, ale chyba zawodnicy trenera Okrelejewskiego zbyt szybko pomyśleli o drugiej połowie, bo mogli schodzić do szatni z bagażem dwóch bramek. Najpierw w 42 minucie Jędrzejczyk wszedł w pole karne i zagrał ostrą piłkę w środek pola karnego, a Jan Janosz sam nie mógł uwierzyć, że w wyskoku skierował ją obok. Zaraz po tym przegrana strona otwarła drogę do bramki Dębowskiemu, który był sam, ale pomimo atomowego uderzenia Borecki zdołał sparować piłkę.

Taka końcówka pierwszych 45minut mogła tylko zapowiedzieć ciekawsze widowisko w dalszej części i tak też było. Już trzy minuty po wznowieniu zakotłowało się pod twierdzą Kłoska, który przytomnie skopiował wyczyn kolegi z przeciwnej bramki i również sparował uderzenie Burczyka, po czym Fredyk uderzał na długi róg, gdzie nie było bramkarza, ale znalazł się jeszcze obrońca Unii wybijając piłkę z przed linii. Ponieważ w ostatnim tygodniu wiele mówiło się o kontrowersjach związanych z interpretacją zagrań zawodników w polu karnym, to i tego elementu nie mogło zabraknąć w Siewierzu. Gospodarze czuli się mocno skrzywdzeni po zagraniu ręką i interpretacji sędziego. W 52 min. Do wolnego na 20 metrze podszedł Szymon Kapias, ale delikatnie przestrzelił. Po drugiej stronie świetnie w polu karnym znalazł się za to Janosz, ale trafił w nogi Boreckiego. Nikt nie odpuszczał i sprawy w swoje ręce próbował wziąć Niesyto, który najpierw wyłożył piłkę na 19 metr Burczykowi, ale ten uderzając na wślizgu minimalnie się pomylił, po czym w kolejnej akcji i błędzie Derlatki krosową piłkę dostał Bednarz, ale przeniósł ją nad poprzeczkę. Boczny pomocnik z Siewierza po tych akcjach głośno spytał jak ma zagrać, żeby piłka zatrzepotała w siatce. Na nieszczęście gospodarzy stało się tak, ale po drugiej stronie boiska. Zawodnicy Przemszy wielokrotnie wykorzystywali umiejętność gry nogami Boreckiego, ale aby bramkarz mógł to udowodnić podanie musi mieć odpowiednią siłę. W 67 minucie defensor miejscowych zrobił to w taki sposób, że Janoszowi pozostało tylko zabrać się z futbolówką i pokonać Boreckiego, który jeszcze próbował skracać kąt. Taki wynik wymusił zmianę ustawienia siewierzan, którzy przeszli na system z trójką obrońców i do końca spotkania cisnęli rywala, choć raz mogli zostać skarceni. W 77 minucie kontra Jędrzejczyka znów spowodowała, że miał on dużo miejsca, ale strzelał równie mocno co niecelnie. Za to po drugiej stronie widzieliśmy festiwal główek, pierwszą w 85 minucie po wrzutce z wolnego gasił głową Piwko, ale Kłosek udowodnił, że jest godnym rywalem Webera. Kilkanaście sekund później Łukasz Burczyk nie wierzył, że też głową przeniósł piłkę obok bramki. Napastnik Przemszy próbował jeszcze w doliczonym czasie gry, tym razem z półwoleja, ale i tym razem Kłosek przytomnie sparował futbolówkę jedną ręką broniąc zespół przed remisem.

PRZEMSZA SIEWIERZ - UNIA DĄBROWA GÓRNICZA 0:1 (0:0)

0:1 Janosz 67min.

LKS: Borecki- Wolff (77. Piwko), Kapias, Setlak, Tora- Bednarz (65. Tutaj), Fredyk, Chwila, Niesyto- Nowak (81. Świerczyński), Janosz

KS: Kłosek- Kowalczyk, Koziński, Krzykowski, Dębowski- Machalski (67. Wanatowicz), Bąk, Derlatka, Syguła- Jędrzejczyk, Janosz

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

TANIEJ U NASZYCH PARTNERÓW !!!

ODWIEDŹ NASZE PUNKTY I NA HASŁO "LOKALNA PIŁKA" OTRZYMASZ RABAT NA RÓŻNE USŁUGI i ZAKUPY:

  • MOTOGUM (usługi min. wulkanizacyjne, wymiana tarcz klocków, filtrów)
  • REMCAR (wymiana świec z dojazdem do klienta, wymiana klocków, tarcz, filtrów)
  • SABUDA (myjnia samochodowa, klimatyzacja, wymiana szyb i inne)
  • GSM - ACTIVE (naprawa telefonów, zakup akcesoriów telefonicznych)
  • SKLEP Z NAPOJAMI (na różne okolicznościowe przyjęcia - rabat dotyczy tylko napojów),

RABAT UZGADNIANY NA MIEJSCU Z WŁAŚCICIELEM !!!

=======================================================================================


źródło: własne, Sebastian Dziedzic

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości