4 LO SOS: PODSUMOWANIE RUNDY: CYKLON ROGOŹNIK

Kontynuujemy podsumowania rundy jesiennej. Kolejnym klubem jest Cyklon Rogoźnik. Rundę podsumowuje trener Mateusz Mańdok.

Zapraszamy wszystkich chętnych trenerów do wysłania swojego podsumowania na naszą skrzynkę pocztową: lokalnapilka@wp.pl

Rafał Sacha: Jak to się robi Panie trenerze żeby nie przegrać 20 meczów?

Mateusz Mańdok: Nie ma na takie pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Wiem natomiast jak my stworzyliśmy warunki do tego, aby taka seria miała miejsce. Ta drużyna jest budowana już od dwóch lat. Dobraliśmy zawodników o odpowiednich predyspozycjach, pasujących do stylu, który chcę, aby charakteryzował ten zespół. Wszystko podparte na fundamentach pracy na treningu i wspólnego szacunku. Jest to grupa świadomych piłkarzy, którzy z „niejednego pieca chleb jedli”. Najważniejsze jest jednak to, że idziemy wszyscy w jednym kierunku. Mam tutaj na myśli przede wszystkim taktykę, merytorykę oraz reżim treningowy. Ufamy sobie i dzięki temu powstała drużyna przez duże D, którą jak widać nie jest łatwo pokonać.

RS: Z czego Pan jest najbardziej zadowolony, a czym rozczarowany, o ile można tu mówić o rozczarowaniu?

MM: Nie ma co owijać w bawełnę, że najbardziej zadowolony jestem z sukcesu sportowego, jakim bez dwóch zdań było wygranie tej mocnej i bardzo wyrównanej grupy. Cieszy to, że z meczu na mecz wyglądaliśmy coraz lepiej, złapaliśmy swój styl i permanentnie rośliśmy w siłę. Wiem, że na wiosnę to nie będzie miało żadnego znaczenia kto zajął pierwsze miejsce. Jednak zaliczam się do ludzi ambitnych oraz pazernych na każde zwycięstwo i tym chce zarażać moich zawodników. Może głośno tego nie wyrażaliśmy, ale chcieliśmy wygrać tę rundę i to nam się udało. Na równi z tym wynikiem jestem zadowolony z faktu, iż udało się utrzymać tą „charakterną” i liczną szatnię w jedności. Przed każdym meczem miałem spory ból głowy kogo odsunąć od meczowej osiemnastki. A proszę mi wierzyć, że na treningach akces do gry przejawiał każdy z naszej 22-osobowej kadry. Widziałem sportową złość u zawodników, którzy byli „poza kadrą” lub nie wychodzili w pierwszej jedenastce. Ale żaden z nich się nie obraził, tylko udowadniał na kolejnych treningach, że to miejsce mu się należy. Rozczarowany sportowo nie byłem, choć parę remisów było ciężkie do zaakceptowania. Natomiast duży zawód w moim odczuciu sprawiła niewielka, bo niewielka ale regularnie krytykująca nas grupa kibiców, którym nawet obecny stan rzeczy nie odpowiada. Bez komentarza…..

RS: Czy to jest już ta kadra, która na wiosnę powalczy o podtrzymanie tej passy, czy planuje Pan jakieś zmiany?

MM: Nie ma co ukrywać, że „powiew świeżości” jest wskazany i do tego będę wspólnie z zarządem dążył. Choćby tylko lekka kosmetyka, ale to jest bardzo potrzebne. Już raz popełniłem taki błąd w jednym z poprzednich klubów. Nie słuchałem podpowiedzi, twierdząc, że nie potrzebuję żadnych zmian. Byłem zapatrzony w tamtą kadrę, z którą osiągnąłem sukces. A efekt był taki, że nie dokończyłem kolejnej rundy na swoim stanowisku. Błędy popełnia każdy, ale cały wic polega na tym, aby ich nie powielać. Na pewno szukamy bramkarza lub nawet dwóch. Wszystko zależy od tego, jak potoczą się zawodowe sprawy naszego etatowego do tej pory zawodnika grającego na tej pozycji. Podsumowując, małe ruchy kadrowe są planowane. Co z tego wyjdzie – czas pokaże.