IV: W BYTOMIU SHOW KAISERA

Przed meczem zdawało się, że będzie to spotkanie z podtekstami, w końcu na ławce gospodarzy rządzi były trener Śląska, a kluczową rolę w GKS-ie odgrywa Mateusz Kaiser. Choć Szombrom nie było łatwo to świetna dyspozycja popularnego „Szwagra” pomogła w objęciu fotela lidera.

Oprócz wspomnianych wyżej faktów dodatkowego smaczku spotkaniu nadawał fakt gry po przeciwnych stronach boiska dwóch braci bliźniaków Terbalyan”ów Romana i Artura. W 15 minucie nominalny stoper Jakub Nawrocki zawędrował na 17 metr przed bramkę Latki i zaskoczył wszystkich niesygnalizowanym strzałem, tuż przy słupku. Długo w to co się stało nie mógł uwierzyć doświadczony Tomasz Balul. Chwilę później będący jeszcze w szoku gospodarze wyciągali drugi raz piłkę z sieci, ale bez zmiany wyniku na tablicy świetlnej. Otóż dośrodkowanie z boku wykończył wślizgiem Koniarek, ale był na spalonym. W końcu na ten obrót sprawy zareagowali gospodarze, a dokładnie Kaiser, który przejął piłkę wybitą po rogu i ładnym lobem skierował ją tuż przy słupku bramki Stopyry. Tuz po drugim kwadransie Moritz zagrał prostopadle w pole karne, ale tyknięcie piłki nie pozwoliło na zmianę wyniku. Sześć minut później etatowy wykonawca stałych fragmentów Moritz dostrzegł, że najwięcej miejsca w polu karnym ma Rybak, ale jego główka trafiła w górną część poprzeczki. Goście ze Świętochłowic, a dokładnie duet Ściętek-Nawrocki chcieli skopiować wcześniejszą akcję, ale piłka tym razem przeleciała nad. Tuż przed przerwą swojej szansy z 19 metra próbował Moritz, ale delikatnie obok.

Trzeba przyznać, że dużą różnicę w tym spotkaniu robiły stałe fragmenty i tak już w 53 minucie aktywny Ściętek zagrał z rogu pod poprzeczkę i tylko refleks Latki uchronił go od piłki za tzw. kołnierz. W 57 minucie gospodarze domagali się karnego twierdząc, że zawodnik Śląska pomagał sobie ręką, ale arbiter miał inne zdanie. Tuż po godzinie książkową akcje przeprowadzili Gwiaździński-Terbalyan wymieniając podania w jednym kontakcie, ale strzał drugiego wylądował w rękawicach golkipera. Ta akcje zebrała spore oklaski kibiców, którzy również pokazali ciekawe widowisko na trybunach, najpierw prezentując sektorówkę, następnie race m.in. w barwach klubu i taśmy. Wracając do spotkania w 77 minucie znów o sobie dał znać Ściętek, którego dostrzegł Wawrzyniak, ale uderzenie nożycami snajpera Śląska zostało wybite z przed linii. Po chwili znów ten zawodnik chciał się zapisać do protokołu meczowego, ale dwoma rękami piłkę spod poprzeczki wygarnął torman Szombrów. Co się nie udało byłemu koledze z drużyny, udało się Kaiserowi, który minął dwóch zawodników w polu karnym i pewnie po ziemi podwyższył wynik. Podopieczni trenera Tukaja nie poddawali broni i tylko przytomne wybicie defensora GKS-u uratował ich od remisu, a „nieszczęśnikiem” okazał się Nawrocki, który uderzał po dośrodkowaniu Wawrzyniaka. Niewykorzystane sytuacje zemściły się na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, wprowadzony Szubert odegrał do Kaisera, a ten dostrzegł lepiej ustawionego Moritza, który atomowym uderzeniem nie dał szans Stopyrze. Po tej bramce mocno rozluźniły się szeregi oby dwóch drużyn, ponieważ Ściętek, tym razem z bezpośredniego strzału z wolnego sprawił problemy Latce, by po chwili po drugiej stronie boiska aktywny na lewym skrzydle Szubert, został zablokowany w ostatniej chwili przez obrońcę. Szanse na hattricka miał jeszcze Kaiser, ale jego uderzenie po zbyt krótkim wybiciu piłki ostemplowało słupek.

.

.

0:1 - Nawrocki J. 15 min.

1:1 - Kaiser 24min.

2:1 - Kaiser 80min.

3:1 - Moritz 88min.

GKS: Latka-Cichecki, Balul, Kulisz, Curyło- Gwiaździński, Rybak, Kaiser, Moritz (90. Pietrycha)- Terbalyan R. (79. Szubert), Malicki (65. Pstuś)

.

MKS: Sopyra- Koniarek (88. Gut), Wawrzyniak, Nawrocki J., Terbalyan A.- Krawczyk, Tutaj, Gajda (75. Lesik), Henisz (70. Pałka)- Ściętek, Wasiak (67. Nawrocki B.)