IV: GŁÓWKA DAJĄCA 3 PUNKTY ZNICZOWI

Na powrót na zieloną murawę czekaliśmy zdecydowanie za długo, dlatego nie dziwi, że publiczność bardzo chętnie zjawiła się na kameralnym obiekcie w Kamyku. Choć samo spotkanie było wyrównane to trzy punkty zostały u gospodarzy.

Wiele osób związanych z piłką myślało, że dla Znicza spotkanie z Sarmacją może być jednostronnym widowiskiem. W końcu spotkał się „czarny koń” ubiegłorocznych rozgrywek IV ligi, któremu prawie w całości udało się utrzymać silną, pierwszą jedenastkę. Sarma za to straciła „mózg” środka pola Piotra Barwińskiego, a transfery były dopinane prawie na ostatni gwizdek. Ponadto trener Mosna dysponował jednym z najmłodszych składów, ponieważ poza bramką najstarszym zawodnikiem w jego składzie był 27-letni wychowanek Daniel Majka.

Pierwsza połowa była zachowawcza, nie brakowało w niej twardej gry, ciekawych akcji oskrzydlających, ale brakowało klarownych sytuacji. Ta jedna miała miejsce w 44. minucie, kiedy Kozłowski zagrał do niepilnowanego Tyszczaka, a ten miał dużo miejsca, ale nie wiedzieć czemu uderzył obok.

Druga część meczu to zupełnie inna historia. Już przy pierwszej akcji, szansy z daleka szukał Obodecki, ale Dawid pewnie wyłapał. Dwie minuty później ciężko było zrozumieć decyzje arbitra po próbie wymuszeniu rzutu karnego. Następna akcja to próba Jaworskiego, kiedy piłka została odbita przez obrońców, a Dawid jakby się poślizgnął i nie sięgnął piłki, ale ta na jego szczęście spadła na górną część siatki. Po drugiej stronie aktywny był Kozłowski, który zmieniał się pozycją z Skrzypińskim i sprawiał wiele problemów bokom Kłobucka, ale jego ostro bitego dośrodkowania nikt nie zamknął. Kolejna akcja to szansa Zawadzkiego, któremu brakło boiskowego cwaniactwa. Otóż będąc w polu karnym, był atakowany przez obrońcę i zamiast się przewrócić na siłę starał utrzymać na nogach. Po godzinie gry nietypowego rozwiązania szukał Kamil Skrzypiński, który z rzutu wolnego nie dośrodkowywał, a próbował uderzać w wyniku czego futbolówka spadła na poprzeczkę, zaskakując wszystkich. Te akcje zaczęły mścić się z kolejnymi minutami, kiedy coraz lepiej zaczęli grać podopieczni trenera Juszczyka. Najpierw po zamieszaniu w polu karnym z półwoleja uderzał młodszy z kuzynów Wojtyra, ale nad bramką. Minutę później daleki przerzut do Jaworskiego sprawił, że ten znalazł się przed Dawidem i go przelobował, ale zmierzająca piłka w kierunku siatki ostatecznie tam nie trafiła. Widać było, że gospodarza mają przećwiczone stałe fragmenty do których często podchodził Tomczyk. Ponieważ próby Kamila Wojtyry nie przynosiły rezultatu, pod bramkę powędrował Sławomir Ogłaza i pewnym uderzeniem głową na długim słupku pięknie zamknął idealne dośrodkowanie, nabiegając na piłkę. Przy tym wyniku Sarmacja musiała się otworzyć, a na to czekali jej piątkowi rywale. W 87. minucie Kamil Wojtyra biegł z piłką wzdłuż linii końcowej i zdecydował się na atomowy strzał, ale bramkarz z Będzina był czujny. W doliczonym czasie gry strzał pod pajęczynę sprawił problemy Węzikowi, ale szansa spotkania miała miejsce chwilę później. Szybką kontrę rozpoczął Wojtyra, który zabrał się z piłką i obrońcą, i przebiegł pół boiska, po czym zdecydował się na zagranie po ziemi do wprowadzonego wcześniej Wolskiego, który próbował wepchnąć ją do siatki wślizgiem. Efekt to brak bramki i niedowierzanie samego strzelca jak i kibiców.

ZNICZ KŁOBUCK - SARMACJA BĘDZIN 1:0 (0:0)

1:0 Ogłaza 74min.

MLKS: Węzik- Podolski, Tomczyk, Ogłaza, Kasprzyk- Obodecki, Kmieć, Bielecki- Jaworski (75. Bartoszek), Wojtyra D. (87. Wolski), Wojtyra K.

BKS: Dawid- Skrzypiński , Dudała, Majka, Kozłowski- Adamczyk (71. Terbalyan), Bała, Gądek, Skrzypiński K.- Tyszczak, Zawadzki (79. Widurski)

Jeśli ktoś nie widzi zdjęć pod artykułem, to proszę zmienić w ustawieniach telefonu widok mobilny z komputerowego. Zdjęcia są również widoczne na głównej stronie po prawej stronie w dziale GALERIA jak i na dole. Zdjęcia również są dostępne na naszej stronie Facebook-owej.

Zapraszamy do subskrybowania naszego kanału na Youtube. Gdy wrzucimy filmik od razu się dowiesz !