RED BOX - LIGA HALOWA - PODSUMOWANIE

RED BOX - LIGA HALOWA - PODSUMOWANIE

RED BOX - LIGA HALOWA - PODSUMOWANIE WEEKENDU

Rozpoczęliśmy zmagania w drugiej części sezonu RED BOX Śląskiej Lidze Halowej. Drużyny przystąpiły do zmagań podzielone na Extra i Pierwszą Ligę.

W Extralidze obyło się bez niespodzianek. Szóstka Katowice, Tyskie Browary Książęce i A-TN zdobyli po 3 punkty, zachowując status quo w górnej części tabeli.

Po nieudanym początku sezonu wiatru w żagle nabrał Inwet. Rzutem na taśmę znalazł się w Extralidze, a w miniony weekend pewnie pokonał W.S.D.

EKSTRALIGA:

Tyskie Browary Książęce – Yellow Submarine 3-1 (2-0)

Twardowski, Michalak, Sopicki – Osuch D.

Dogonić A-TN. Takie zadanie m.in. przed Tyskimi Browarami Książęcymi w drugiej części sezonu, w której nie będzie łatwych meczy. Pierwszy z czterech kroków to pokonać Yellow Submarine, który też nie bez ambicji i celów przystępował do tego spotkania. Mecz można podsumować zwycięstwem doświadczenia z młodością. Panowie z Tyskich przyzwyczaili nas już do gry na swoim, niezmiennym, stabilnym poziomie, bez zbytniego forsowania tempa, z poszanowaniem piłki, pewnie z tyłu i do bólu skutecznie z przodu. Nie inny obraz spotkania można było zobaczyć w niedzielne przedpołudnie. Tyszanie kontrole nad meczem mieli od pierwszej do ostatniej minuty, przy tym wyprowadzili trzy sierpowe ciosy, na które Żółta Łódź Podwodna odpowiedziała tylko trafieniem Daniela Osucha w końcówce spotkania.

W.S.D. Alter Ego Pub – Inwet 2-8 (2-3)

Stachowiak, Stefaniak – Kabut 3, Kuliga 3, Wronowski 2

Barteczka/Kempny – Tkacz, Pogoda, Sosnowski, Malik – tak na co dzień wygląda pierwszy garnitur W.S.D Alter Ego Pub. Z wyżej wymienionych zawodników w niedzielne popołudnie na hali przy ul. Spółdzielczości zjawił się tylko kapitan drużyny, Przemysław Kempny. W.S.D. pozbawione zębów trzonowych nie było w stanie przeciwstawić się rozpędzonemu Inwetowi. I chociaż do przerwy wynik brzmiał tylko 3-2 dla drużyny w czerwonych strojach, to w drugiej połowie Inwet nie pozostawił na W.S.D. suchej nitki wygrywając ostatecznie 8-2. Największy udział miał w tym duet Kabut – Kuliga, którzy strzelili po 3 gole. Dwa trafienia dołożył Andrzej Wronowski, co ciekawe – drugą swoją bramkę zdobył strzałem głową.

Katowice Internationals i ClubJU – Szóstka Katowice/Power Partners 4-10 (3-3)

Kincel, Szilagy, Lip, Lamlih – Nahle 4, Micor 4, Wojaczek 2

Demony przeszłości powróciły do ClubJU. Mowa o trudnych końcówkach spotkań tej drużyny co po części wynika z braku sił lub problemem z ich rozłożeniem na pełne 40 minut. Mecz ten bowiem rozpoczął się od wymiany ciosów. Już po 9 minutach na tablicy widniał wynik 2-2, a przed przerwą obie drużyny dołożyły jeszcze po jednym trafieniu. Na drugą połowę jednak wyszła tylko Szóstka Katowice/Power Partners, ClubJU jakby został w blokach. Serge Nahle (4), Patryk Wojaczek (2) i najlepszy tego dnia na hali Dominik Micor (4) rozstrzelali ClubJU aż 10-4. Dodać należy, że z początkiem rywalizacji w Ekstralidze obie drużyny plasują się po przeciwległych biegunach tabeli i w tym wypadku faworyt potwierdził swoją siłę.

A-TN – WITMED 5-0 (walkower)

Z uwagi na plagę kontuzji, zespół WITMED’u nie mógł podjąć rękawicy z aktualnym liderem Ekstraligi.

I LIGA:

FC Siemce – FC Hollywood 5-6 (2-2)

Krakowski 2, Tunk 2, Rurański – Kobus, Grabowski, Siekiera, Serzysko 2, Zając

Od mocnego uderzenia rozpoczęły się zmagania w I Lidze w sobotnie przedpołudnie. Chociaż wydawało się, że to FC Siemce lepiej weszły w ten mecz, uzyskując optyczną przewagę od początku spotkania, to wynik brzmiał 0-2 dla FC Hollywood. Gole Tomasza Serzysko i Ryszarda Zająca, kolejno w 2 i 12 minucie wylały kubeł zimnej wody na zapalone głowy rywali. Od tego momentu mecz nieco się wyrównał, a FC Siemce dużo uważniej podchodziło do wykańczania stwarzanych sobie okazji i to przyniosło efekt. Najpierw, w 15 minucie, Mateusz Rurański zwieńczył swój bardzo dobry występ golem na 1-2, a 4 minuty później Michał Tunk doprowadził do remisu. Przerwę lepiej wykorzystali zawodnicy FC Hollywood. Kapitan - Marcin Siekiera w krótkich, żołnierskich słowach wyjaśnił swoim kolegom błędy z końcówki pierwszej połowy i dał kilka wskazówek na drugą część spotkania. Wystarczyły 4 minuty, aby przekuć słowa w czyny. Duet Serzysko – Kobus dwukrotnie rozmontowali szyki obronne rywali i wyprowadzili swój zespół na prowadzenie 2-4, co ponownie uspokoiło zawodników w czarnych trykotach. Do głosu coraz częściej dochodzili zawodnicy FC Siemce. W 30 minucie po indywidualnej akcji Martin Gołman wywalczył rzut karny. Sam poszkodowany od razu chwycił futbolówkę i… spudłował, a jak wszyscy wiemy, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Nie inaczej było w tym przypadku. W 33 minucie Grzegorz Grabowski strzałem z dystansu podwyższył prowadzenie Hollywood’u na 2-5, i gdy wydawało się, że to zdarzenie zamknie mecz, FC Siemce rzuciło do ataku wszelkie możliwe ofensywne atuty. W 34 minucie Michał Tunk strzela na 3-5. Na to zdarzenie FC Hollywood jeszcze odpowiedział za sprawą bramki Marcina Siekiery. Natomiast do końcowej syreny w natarciu był już tylko zespół z Siemianowic. Świetnie dysponowany tego dnia Łukasz Krakowski zdobył 4 i 5 bramkę dla swojego zespołu, ustalając wynik spotkania na 5-6. Na więcej zabrakło już czasu i finalnie do FC Hollywood zgarnia pełną pulę.

MPFC – Auto-Skup Fortis 6-2 (1-0)

Karkowski, Todorski 3, Szymała, Todt – Kurek, Cieślak

Kolejny mecz w tym sezonie, gdzie końcowy wynik nie do końca odzwierciedla boiskowe wydarzenia. Zobaczyliśmy naprawdę dobry i szybki mecz, a w nim dwa oblicza drużyny Auto-Skup Fortis. W pierwszej połowie to podopieczni Roberta Kocura mieli lekką przewagę, na ich nieszczęście nie udało się udokumentować tego zdobyczą bramkową, a to za sprawą Jana Szymkowiaka – bramkarza „Małpek”. Pozostając wśród zwierząt, można powiedzieć, że był to dla niego „dzień konia” i ani Wróbel ani Baran ani nawet Kocur nie zmusili go do kapitulacji.Dwoił się i troił między słupkami i to dzięki niemu MPFC wyszło z tego meczu obronną ręką. Dopiero przy wyniku 4-0, pierwszy raz musiał wyciągać piłkę z siatki. W 30 minucie Damian Kurek i w 34 – Dominik Cieślak znaleźli sposób. Niestety dla Auto-Skup Fortis, to było za mało na świetnie dysponowane MPFC. Na domiar złego od 24 minuty Fortis musiał radzić sobie bez Adama Mróza (2x żółta kartka), a co za tym idzie – również bez zmian. I właśnie w tym wydarzeniu upatrywałbym usprawiedliwienie dla końcowego wyniku. Choć pierwsza połowa nie obfitowała w bramki, druga część meczu w pełni nam to zrekompensowała. Pojedyncze trafienia Karkowskiego, Szymały i Todta oraz hat-trick najlepszego strzelca I Ligi – Łukasza Todorskiego sprawiły, że to Auto-Skup Fortis musiał opuścić halę na tarczy.

FC Zawodzie – Wolni Strzelcy 8-1 (2-1)

Adamus, Lewandowski 4, Rygol, Kaczówka, Kowalski – Ornatowski

Choć Ekstraliga była dla Zawodzia na wyciągnięcie ręki, to, po sensacyjnej porażce z zespołem FC Siemce, ostatecznie wylądowali w I Lidze. Tutaj uchodzić będą za jednego z faworytów. W pierwszym pojedynku drugiej części sezonu naprzeciw stanęła drużyna Wolnych Strzelców. I chyba słowo „stanęła” będzie najodpowiedniejsze. Zwłaszcza przechodząc do opisu drugich dwudziestu minut tego meczu, bo w niej właśnie zobaczyliśmy spektakl jednego aktora. „Zagraj to jeszcze raz, Sam” w wykonaniu Damiana Lewandowskiego. Najpierw hat-trick w 4 minuty (między 23 a 27 minutą), a następnie przypieczętowanie pewnego zwycięstwa golem na 5 minut przed końcem spotkania. Sytuację Wolnych Strzelców w tym meczu dodatkowo komplikował brak nominalnego bramkarza.

źródło: własne, www.redboxsoccer.com

zdjęcie: www.redboxsoccer.com

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości