LIGA HALOWA RED BOX - WYNIKI
INNE ROZGRYWKI
WYNIKI LIGOWE
.
GRUPA A
Drogę z nieba do piekła przeszli w niedzielę zawodnicy WSD. Na pierwszy rzut oka ciężko wytłumaczyć ich porażkę z FC Siemce, lecz gdy wejdzie się w szczegóły - na wiele pytań znajdzie się odpowiedzi. Poza tym w grupie A nadal trwa zacięta walka o pierwszą czwórkę, wyraźnie odrodził się już na dobre po kiepskim otwarciu sezonu notujący dwie kolejne wygrane Krysław.
.
W.S.D. - FC Siemce: 7-9 (4-2)
Stefaniak 4, Kowalski 2, Hajduk - Korona 2, Głogowski 2, Krakowski, Kuczkowski, M.Gołman, Pfeifer, Rzeźnik
Jeszcze na długo po ostatniej syrenie starcia WSD z FC Siemce ciężko było uwierzyć (zarówno bohaterom tego meczu, jak i wszystkim osobom zainteresowanym niedzielnymi wynikami) w rozstrzygnięcie pojedynku jednego z głównych faworytów do medalu WSD, z outsiderem FC Siemce. Drużyna Tadeusza Gołmana tym razem na Hali przy ulicy Spółdzielczości pojawiła się w swoim praktycznie optymalnym zestawieniu (do bramki powrócił nawet w doskonałym stylu Mateusz Tunk), rywal - pomimo ledwie jednego rezerwowego, nie miał poważniejszych problemów i na parkiet wypuścił wieloletnie gwiazdy Ligi RED BOX. Po 10 minutach obserwowaliśmy wszystko to, czego można się było spodziewać. Ofensywna siła faworyta zepchnęła rywala do narożnika, cztery precyzyjne ciosy (ozdobą - ostatnie trafienie Patryka Stefaniaka po indywidualnej akcji) wydawały się być zapowiedzią pogromu. Niestety, świetne otwarcie wyraźnie uśpiło czujność ekipy Przemysława Kempnego. FC Siemce jeszcze w pierwszej połowie zdołało się odgryźć (2-4), po zmianie stron mecz zaczął (pomimo kolejnych goli z obu stron) oscylować coraz bardziej w okolicach remisu. Taki a nie inny przebieg gry (i podejście rywala) wzbudził w graczach z Siemianowic Śląskich realną perspektywę na niespodziankę. Gdy kolejna kontra (34') zakończyła się golem na 5-5 Olafa Korony, zrobiło się na prawdę ciekawie. Wyraźnie nie potrafiące się w tej sytuacji odnaleźć gwiazdy WSD zaczęły popełniać coraz więcej prostych błędów w defensywie, chcąc rozstrzygnąć ten mecz tylko po akcjach "do przodu". Zachwiany w ten sposób balans spowodował, że Michał Woźnica wielokrotnie pozostawiony był sam sobie, w końcu Siemce wyszły na prowadzenie. W ostatnich akcjach niewiele się zmieniło. Festiwal strzelecki trwał z obu stron, koniec końców gol na 9-7 Patryka Głogowskiego na dobre odebrał faworytowi nadzieję (a i chęci) na podjęcie realnej walki o uniknięcie nieprzyjemnej niespodzianki. W ten sposób Gołman i spółka pokazują wszystkim, iż przy sprzyjających okolicznościach potrafią pokonać absolutnie każdego. Szkoda że w poprzednich meczach nie udało się zgromadzić choć ułamka z całej puli straconych po serii porażek punktów.
.
FC Bar Karolinka - Szóstka Katowice/Smarthaft: 3-1 (0-1)
Linkiewicz, Świniarski, Bodzioch – Nahle
Stawkę pojedynku pomiędzy Barem Karolinką oraz Szóstką Katowice było widać od pierwszego gwizdka sędziego. Aby nie stracić realnej szansy na walkę o topową czwórkę, żaden zespół nie mógł sobie w tym meczu pozwolić na stratę jakiegokolwiek punktu. Wszystko to spowodowało, że niemal przez całe zawody byliśmy obserwatorami swoistej "partii szachów", kluczem do sukcesu było popełnienie mniejszej liczby błędów od rywala. Śmiało można by rzec, że przez pierwsze 20 minut niewiele ciekawego się działo. Pojedyncze akcje znikały w tłumie taktycznej stabilizacji, to nie przypadek że do przerwy obserwowaliśmy ledwie jednego gola. Zdobył go sprytnym strzałem w 17 minucie Serge Nahle, tuż po tym, jak piłkę na własnej połowie wyłuskał jeden z najlepszych na parkiecie Rafał Kowalski. Po zmianie stron Karolinka zmuszona była do ataków większą liczbą zawodników, lecz jak zwykle bardzo żywiołowy między słupkami Damian Klimczak cały czas zachowywał czyste konto. Skapitulował dopiero po pół godzinie gry. Sprytne uderzenie "ze szpica" Arkadiusza Linkiewicza wyrównało stan tego meczu, chwilę później Bar koncertowo zmarnował dwie sytuacje 3 na 1. Wydawało się, że może to być kulminacyjny moment tego spotkania, lecz Szóstka nie potrafiła skorzystać z tego prezentu (jeden z liderów Domonik Micor wyraźnie nie miał w niedzielę "swojego dnia"). W końcu (37') kolejne uderzenie "z dużego palca" Dawida Świniarskiego wyprowadziło jego zespół na prowadzenie, finalny wynik na 3-1 (po nieporozumieniu pomiędzy Karolem Jakubczykiem a Klimczakiem) ku uciesze swoich kolegów ustalił Robert Bodzioch.
.
Krysław S.C. - MPFC: 6-3 (0-1)
Nowak 2, Gros, Pawłowski, Chodak, Ł.Wentkowski - Minko, Todorski, Jańczyk
W hitowo zapowiadającym się starciu grupy A, wicelider tabeli MPFC podejmował kłopoty z początku sezonu mający już daleko za sobą Krysław. Pierwsza odsłona to bardzo uważna gra z obu stron. Nikt w czasie jej trwania nie miał zamiaru odkrywać się za bardzo, z wyjątkiem jednej akcji (wykończonej przez Mateusza Minko) nie obserwowaliśmy żadnych bramek. Sytuacja ta zmieniła się w ciągu drugich 20 minut. Już na samym początku Krysław wyrównał (długie rozegranie piłki wykończone przez Marcina Nowaka), za czym poszły kolejne efektowne akcje zakończone "w sieci" obu bramkarzy. Łukasz Todorski na 2-1 dla MPFC, a chwilę potem wyrównanie Dawida Grosa i atomowe uderzenie Łukasza Pawłowskiego wyprowadzające Krysław na prowadzenie - między 23 a 26 minutą na Hali przy ulicy Spółdzielczości nie można się było nudzić. Ambitna drużyna Krzysztofa Szymały ruszyła do ataku, lecz dwa precyzyjne ciosy rywala (Grzegorz Chodak i ponownie Nowak) wyraźnie podcięły jej skrzydła. I co prawda bramka Leszka Jańczyka wlała trochę optymizmu, to z tak dysponowanym Krysławem zwyczajnie nie dało się już więcej ugrać. Finalny wynik na 6-3 ustalił na trzy minuty przed końcem Łukasz Wentkowski, po ostatniej syrenie jego drużyna w spokoju mogła oczekiwań drugiego tego dnia meczu z Szóstką Katowice.
.
Szóstka Katowice/Smarthaft - Krysław S.C.; 1-10 (1-6)
Kowalski - Tuleja 3, Pawłowski 3, Ł.Wentkowski 2, Dudzik, Chodak
Bardzo szybko perspektywę odbicia się w niedzielę od dna Szóstce Katowice wybił z głowy Mateusz Tuleja. Otwarcie meczu w wykonaniu jednej z gwiazd Krysława było wręcz wybuchowe, gdyż po 8 minutach gry miał on na swoim koncie hat-tricka. Gdy chwilę później wynik podwyższył bardzo dobrze w obu meczach dysponowany Łukasz Pawłowski stało się jasne, że wszystkie znaki na niebie i ziemi zwiastują kolejne zwycięstwo faworyta. W kolejnych fazach tego meczu nie powtórzył on błędów graczy WSD i ani na moment nie pozwolił rywalowi realnie myśleć o wywalczeniu w tym meczu choćby jednego punktu. W 17 minucie gola na 1-4 zdobył najlepszy w Szóstce tego dnia Rafał Kowalski, lecz dwa trafienia "do szatni" (Michał Dudzik i Łukasz Wentkowski) całkowicie "podcięły skrzydła" Wojaczkowi i spółce. Po zmianie stron niewiele na parkiecie się zmieniło. Szóstka miała co prawda sporo do ugrania, lecz nawet pięciu minut gry w przewadze (druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka dla Tulei) nie udało się jej wykorzystać. Po zrównaniu się składów Krysław znowu nacisnął, efektem ostatniego już popisu jego zawodników finalne wyśrubowanie wyniku do bardzo pokaźnych rozmiarów (10-1).
.
Pub "Między Nami" Murcki - Ukraine Otamans: 3-3 (1-2)
Kajetan Oszek 2, Kamil Oszek - Ivasiuk, Zharikov, Vaschenko
Pierwszy punkt w tym sezonie wywalczyli zawodnicy Ukraine Otamans, którzy rzutem na taśmę doprowadzili do remisu w starciu z Pubem Między Nami Murcki. Pierwsza faza tego meczu to gol Kajetana Oszka i szybkie wyrównanie bardzo dobrze dysponowanego Konstantina Ivasiuka. Podopieczni Patryka Abramika cały czas próbowali złapać swój rytm gry, lecz bardzo energiczna, a czasami nawet chaotyczna gra rywala skutecznie im to uniemożliwiała. Ogromna ambicja w każdej akcji Ukraińców przełożyła się wkrótce na drugiego gola (Denys Zharikov) i właśnie wynikiem 2-1 zakończyła się pierwsza odsłona. Tuż po zmianie stron ekipa z Murcek wywalczyła rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się ponownie Kajetan Oszek, było to wręcz wymarzone otwarcie ostatniej fazy pojedynku przez jego zespół. Sukcesywne przejmowanie inicjatywy było swoistą zapowiedzią kolejnych trafień, lecz nieźle dysponowanego goalkeepera rywali pokonać się udało tylko jeden raz. Trafienie Kamila Oszka (32') wydawało się być rozstrzygającym, lecz w samej końcówce debiutanci rzucając praktycznie wszystkie siły do ataku w jeden z ostatnich akcji (39') zdobyli ustalającą finalny wynik na 3-3 bramkę wyrównującą (Vladyslav Vaschenko). Podział punktów nikogo w pełni nie satysfakcjonuje. Aby wywalczyć miejsce w Ekstralidze Pub potrzebował wygranej, choć głównie poprzez wpadkę WSD nie wszystko jest jeszcze stracone. Kluczowe dla Abramika i spółki będą najbliższe mecze, Ukraińcy natomiast powalczą w nich o pełną pulę - aby w Pierwszej Lidze skutecznie móc się bić nawet o medal zimowej kampanii.
.
GRUPA B
Ledwie dwa mecze grupy B rozegrano w ostatnią niedzielę na Hali przy ulicy Spółdzielczości. Faworyci, czyli HUNGER-BUD i Golden Team zgodnie z oczekiwaniami dopisali do swojego konta po trzy oczka, zaznaczyć należy, iż ich rywale (odpowiednio FC Zawodzie oraz RBV) swoją ambitną postawą nie ułatwili im jednak tego zadania.
.
FC Zawodzie - HUNGER-BUD: 2-5 (2-4)
Możdżeń, Rygol - A.Kubicki 2, M.Grzywa, M.Grędysa, M.Langner
Początkowy chaos w szeregach HUNGER-BUDu skutecznie wykorzystało FC Zawodzie. Bramka Sebastiana Możdżenia z 4 minuty to najmniejszy dla faworyta wymiar kary, nie potrafił on poukładać wszystkich klocków w charakterystyczny dla siebie sposób. Plan na ten mecz udawało się zawodzianom realizować mniej więcej do 10 minuty, kiedy to wyraźne przebudzenie się giganta zaowocowało bramkami Maricna Grzywy i Artura Kubickiego. Co prawda kapitalna akcja Gracjana Kaczówki i Patrycjusza Rygola zakończyła się golem na 2-2 tego ostatniego, lecz już chwilę później Marian Langner trafił na 3-2, a następnie kapitalną akcję Kubickiego wykończył dokładający nogę Marcin Grędysa. Bezwzględnie najlepszy na parkiecie Kubicki swój show zwieńczył w 25 minucie, kiedy to zdobywając swoją drugą tego dnia bramkę podwyższył na 5-2. Był to również moment przełomowy, gdyż wyraźnie gracze rywali nie potrafili się po nim pozbierać. Mając dobry wynik HUNGER-BUD skupił się już tylko na kontroli wydarzeń na parkiecie, niezwykle ciężko w takiej sytuacji byłoby komukolwiek wyrwać mu zwycięstwo. Jako że sytuacja nie wymagała już kolejnych trafień, w sumie niewiele na parkiecie się już działo, po końcowej syrenie finalne rozstrzygnięcia okazały się zgodne z przedmeczowymi przypuszczeniami.
.
Golden Team - RBV: 5-2 (1-1)
Kocur, Makowski, Baran, Mróz, M.Jokel - Wiesner, Dulny
Do 12 minuty starcia Golden Team z RBV niewiele na parkiecie się działo. Akcje z obu stron były rwane, defensywnie usposobiona drużyna Dawida Dulnego (z nieco cofniętym tym razem Grzegorzem Jezierskim) wyczekiwała błędu faworyta. I takowy miał miejsce po strzale bramkarza Łukasza Jokla. Jego uderzenie zostało zablokowane przez Wojciecha Wiesnera, a po chwili odbita w ten sposób piłka... wturlała się do bramki Goldenu. Na szczęście jeszcze przed przerwą udało się strzelić gola na 1-1, najprzytomniejszy w polu karnym rywala w sporym zamieszaniu okazał się kapitan Robert Kocur. Gdy w 22 minucie swojego pierwszego (i jedynego) gola strzelił Piotr Makowski wydawało się, że mecz ten zmierza pod dyktando lidera tabeli. RBV miało jednak inne plany. Świetne podanie w tempo Jezierskiego wykończył uderzeniem pod poprzeczkę Dawid Dulny i ponownie w tym coraz ciekawszym widowisku mieliśmy remis. Cały swój kunszt i szeroki wachlarz możliwości w ofensywie (w końcu odciążony dość przeciętnie dysponowany tym razem Makowski) Golden pokazał między 33 a 36 minutą. Uwijający się do tego momentu jak w ukropie Jakub Kozłowski aż trzy razy musiał wyjmować wtedy piłkę z siatki, co przesądziło o wygranej "złotych" 5-2. I może nie wrażenia artystyczne, a właśnie punkty są w jego sytuacji najważniejsze. Walka o medal "halówki" wchodzi w decydującą fazę, każdy jeden wywalczony w rundzie zasadniczej punkcik w finałach może okazać się na wagę złota.
.
źródło: własne, www.redboxsport.pl
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
TANIEJ U NASZYCH PARTNERÓW !!!
ODWIEDŹ NASZE PUNKTY I NA HASŁO "LOKALNA PIŁKA" OTRZYMASZ RABAT NA RÓŻNE USŁUGI i ZAKUPY:
- MOTOGUM (usługi min. wulkanizacyjne, wymiana tarcz, klocków, filtrów) - DG Łosień
- REMCAR (wymiana świec z dojazdem do klienta, wymiana klocków, tarcz, filtrów) - DG Łosień
- SABUDA (myjnia samochodowa, klimatyzacja, wymiana szyb i inne) - Sławków
- ZAMÓW TANIO PIŁKI SELECT - 530 000 566
- CUTLINE (odzież sportowa, odzież casualowana, sublimacja) - 792 799 000
- CENTRUM PSYCHOTERAPI - PSYCHOLOG SPORTU (praca z drużynami, rodzicami zawodników)
RABAT UZGADNIANY NA MIEJSCU lub TELEFONICZNIE Z WŁAŚCICIELEM !!!
=======================================================================================