4 LO SOS: NIWY W CZWÓRCE. TĘCZA ROZBITA

Znamy już skład czwórki mistrzowskiej w 4 grupie sosnowieckiej. Czwartą drużyną, która dołączy do Tęczy, Cyklonu i rezerw Zagłębia będą Niwy Brudzowice. Czekający na wynik Górnicy z Wojkowic zagrają w grupie spadkowej.

Nie udało się w niedzielę, udało się w środę. Dziwna pora i godzina, ale obie ekipy się dogadały, więc w środowe popołudnie o 13.30 Marcin Miśta mógł rozpocząć decydujące starcie o wejście do mistrzowskiej czwórki.

Niwy w najmocniejszym zestawieniu, natomiast goście zagrali troszkę drugim składem. Trener Mariusz Grząba dał pograć w tym meczu zawodnikom, którzy mieli mało rozegranych minut w tej jesiennej rundzie (na ławce usiedli min. Tylec, Garcarczyk, Madej, Wilk, czy Dyrda).

Boisko jak na tą porę i czas było dobrze przygotowane. Ponownie wielkie brawa należą się działaczom Niw za heroiczną walkę, by doprowadzić boisko do gry. Mróz jednak zrobił swoje i zawodnicy obu ekip mieli problem z dopasowaniem butów do murawy. Zawodnicy momentami się ślizgali, ale obyło się na szczęście bez kontuzji.

Patrząc na wynik można stwierdzić jedno. Ta wygrana gospodarzom się należała - trzeba przyznać, że gospodarze byli zabójczo skuteczni. Co kopnęli w stronę bramki Tęczy to wpadało. Patrząc na grę trzeba przyznać, że wynik jest ciut za wysoki.

Mecz rozpoczął się dobrze dla gospodarzy. W 9 minucie Filip Nowak zdobył bramkę na 1:0. W 19 minucie groźny strzał oddał Michał Chrabąszcz, ale piłka przeszła minimalnie obok słupka. Co nie udało się Tęczy udało się Niwom. W 35 minucie na 2:0 podwyższył Rafał Sadowski, który popisał się strzałem w tzw. długi róg. Do przerwy nic już się nie zmieniło i można było iść napić się gorącej herbaty.

Przez pierwszy kwadrans drugiej połowy nic się nie działo. Dopiero jak na boisku pojawił się Hubert Tylec, to Tęcza stworzyła trzy stu procentowe sytuacje, ale piłka tego dnia nie chciała wpaść do bramki gospodarzy. W bardzo dziwny sposób wpadła do bramki Tęczy w 71 minucie. Igor Łukomski spod bocznej linii zacentrował w pole karne, piłka leciała między kilkoma zawodnikami i ku zaskoczeniu wszystkich wpadła do siatki. 3:0 i było po meczu. Przy tym wyniku trener Grząba wpuścił na boisko rezerwowego bramkarza Pawła Pałgana, który od razu musiał wyciągnąć piłkę z siatki po strzale Mateusza Prysaka (81 min.). Równo z ostatnim gwizdkiem sędziego w 90 minucie ładnym, technicznym strzałem popisał się Szymon Tokarz ustalając wynik meczu na 5:0 i przypieczętowując tym samym awans do grupy mistrzowskiej.   

.