SD: Panie Amadeuszu, na początku ligi dwa remisy, później mecze wygrane przeplatacie przegranymi i z tabeli wynikało, że teraz musicie wygrać. Dziś zwycięstwo bardzo pewne, praktycznie przeważaliście w każdym elemencie nad Unią, która tym razem była nie do poznania. Pan miał świetne okazje i świetne podania od kolegów z bocznych stref boiskach i wywiązał się Pan z roli napastnika wzorowo.
Amadeusz Zając: No tak... jak najbardziej bramki cieszą, ale wygrana jeszcze bardziej, ponieważ potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. No niestety ostatnio nam trochę nie szło, potrzebowaliśmy przełamania. W pierwszej połowie wyszliśmy tak jak powinniśmy zawsze wychodzić, bo wcześniej nam te połowy nie szły. Myślę, że to zadecydowało, że wyszliśmy od początku bardzo pewnie, grając to co potrafiliśmy.
SD: Dziś duża rotacja w składzie, debiutujący bramkarz, kilku zawodników wróciło do pierwszego składu i przyniosło to efekty.
AZ: Kadrę myślę, że mamy szeroką i wyrównaną przez co trener ma szerokie możliwości. Na każdą pozycję mamy dwóch zawodników do wystawienia. Dodatkowo w ofensywie jest duża rywalizacja no i to procentuje, zarówno na treningach jak i na meczach.
SD: Pójdzie Pan sprawdzić czy ta pierwsza bramka została właściwie przypisana?
AZ: Tak chce się iść zapytać, bo przez megafon spiker mówił, że strzeliłem dwie, a wydaje mi się, że ta pierwsza też powinna być moja, ale zobaczymy. Tak jak mówiłem najważniejsze jest zwycięstwo, choć bramki też napastnika cieszą.
SD: Ostatni hattrick w karierze, kiedy Pan zaliczył?
AZ: Ostatni i chyba jedyny był w Ruchu Radzionków, pamiętam cztery lata temu. W końcu się odkułem i mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej.