WYWIAD: FILIPE FELIX - "NIE ŻAŁUJĘ NICZEGO"

WYWIAD: FILIPE FELIX - "NIE ŻAŁUJĘ NICZEGO"

MŁODZIEŻ

WYWIAD: FILIPE FELIX

.

Filipe Felix – brazylijski piłkarz grający na pozycji obrońcy. Grał w kilku klubach polskich. Mistrz Polski z Zagłębiem Lubin w 2006 roku. Reprezentant Brazylii U-17. Obecnie trenuje dzieci w swojej szkółce piłkarskiej.

Nam się udało z Filipe porozmawiać na turnieju Tijo Cup w Skotnikach. Zapraszamy do lektury i zapoznania się z tym co ma do powiedzenia brazylijski Mistrz Polski.

.

RS: Filipe, jesteś już długo w Polsce. Jak do Nas trafiłeś?

FF: Ja trafiłem do Polski przez Marka Koźmińskiego. Byłem we Włoszech jako młodzieżowiec i tam też grał Marek Koźmiński. On miał też powiązania w Górniku Zabrze i tak się dogadaliśmy. Ściągnął mnie tam i jak widać zostałem do dzisiaj.

RS: Jak wyjeżdżałeś z Włoch do Polski to z jakimi myślami, nadziejami tu jechałeś. Chciałeś u Nas zrobić karierę, czy Nasz kraj miał być, jak to się popularnie teraz mówi przystankiem, żeby wyjechać potem na Zachód do lepszego klubu.

FF: Z tego co wiem mniej więcej i jak chciałem, to miał być przystanek, ale w Polsce piłka się też rozwijała i ja nie miałem z tym problemu, żeby zostać tutaj i grać w Polsce. To nie był żaden problem. Tak zostało i jestem w Polsce do dziś. Założyłem rodzinę i nie żałuję niczego. Cieszę się bardzo.

RS: Trafiłeś na początek do Górnika Zabrze. Jak pamiętasz tamten okres i pobyt?

FF: Ja dobrze pamiętam i mam miłe wspomnienia z Górnikiem Zabrze. Wiem, że to nie było to samo co teraz. Wtedy jak większość klubów w Polsce Górnik miał swoje problemy finansowe, ale nie żałuje każdej minuty. Jako młody zawodnik chciałem się rozwijać. Miałem 18 lat wtedy. Cieszę się, że wtedy tam trafiłem i grałem. Kibice Górnika przyjęli mnie wtedy bardzo dobrze i do dziś mam kilka kontaktów. Nic nie żałuję, bo to były fajne chwile.

RS: Słynny fan club „Torcida”…

FF: Słynna Torcida tak…To było taki fajny fan club, który zawsze mnie przyjmował, bo z tym to różnie bywało w Polsce, ale akurat byłem pod Ich wrażeniem, bo gdzie nie szedłem w mieście to mnie zapraszali gdzieś, albo przybijali ze mną piątki. Wspominam to naprawdę bardzo fajnie.

RS: Nie chciałbym za bardzo wracać do tego tematu, ale z tymi kibicami to bywało różnie – o ile można te osoby nazwać kibicami. W Odrze Opole nie był ten kontakt zbyt dobry i pamiętny mecz ze Śląskiem Wrocław…

FF: Takie rzeczy niestety bywają do dziś na stadionach, ale widzę, że w Polsce już coraz mniej tego jest. Mieszkam nawet blisko Opola to ludzie już tam inaczej reagują. Wtedy kiedy ja tam byłem był ten problem cały czas z kibicami Odry. Ale oczywiście było tam kilka osób z którymi miałem problem - nie było tak ze wszystkimi kibicami. Ja jakoś nie miałem z tym problemu. Śmiałem się z tego. Mnie to nigdy jakoś nie przeszkadzało, choć czasem mi było przykro. Takie zachowanie to przepraszam za wyrażenie było zwykłe buractwo. Teraz porównując Opole do czasów wtedy kiedy grałem jest całkiem inaczej. W Opolu jest kultura z tego co widzę. Kiedyś mówiłem, że w Opolu już nie będę nigdy więcej, a teraz chodzę po Opolu, przyjaciół mam bardzo dużo. Znam dużo trenerów, bo porobiłem kursy, trzymam się z nimi cały czas. Nie spotkało mnie już nic złego. Jest coraz więcej młodzieży z zagranicy, studentów.

RS: Ciągnąc wątek Odry. Jeśli już tu jesteś, mieszkasz, masz dużo znajomych, to kto wie…może zostaniesz niedługo trenerem Odry Opole?

FF: (śmiech) Nie,…na razie myślę o dzieciakach. Jestem bardzo szczęśliwy i praca z dziećmi sprawia mi wielką radość. Pracuje już z nimi ponad 3 lata w Soccer College. Mam swój klubik, który prowadzę na wiosce Inter Siołkowice i bardzo lubię tą pracę. Jest gdzieś w głowie ta myśl, że może kiedyś mógłbym to robić zawodowo i jest ta chęć, żeby się rozwijać zawodowo, ale na razie jest mi fajnie. Lubię pracować z dzieciakami. Fajnie jest zobaczyć jak się rozwijają i zawsze mogę im przekazać jakieś brazylijskie myśli. Będę się cieszył jeżeli jakieś dzieci wyrosną na piłkarzy. To będzie dla mnie też wielkie szczęście.

RS: Powiedz mi jak to jest być Mistrzem Polski. Zdobyłeś go w kolejnym klubie Zagłębiu Lubin.

FF: Tak, miałem okazję zdobyć mistrza w Zagłębiu. Bardzo fajne uczucie, ja wtedy grałem w całej pierwszej rundzie, w drugiej już bardziej siedziałem na ławce rezerwowych i za mało wychodziłem na boisko, ale zliczając tą pierwszą rundę i minuty, to miałem ich trochę sporo zagranych. W drugiej wiadomo jak to jest jak zmienia się trener. Każdy ma swoją wizję i swoją filozofię jak i zawodników. Nie ma co jednak marudzić. Trzeba zrozumieć też trenerów, robią wszystko żeby dla klubu zrobić jak najlepiej. Wyszło jednak dobrze, zbieraliśmy te punkty i wszystko nam dobrze poszło. Trzeba się cieszyć, zawsze mogę spojrzeć na ten medal co wisi w domu. Była okazja zagrać też z dobrymi graczami, takimi jak między innymi Łukasz Piszczek. Wiadomo zrobił wielką karierę i bardzo się cieszę z tego powodu.

RS: Wróćmy na chwilę do Brazylii…Wiadomo jak się reaguje na piłkarzy z Brazylii. Zawsze każdy kibic myśli, że każdy to przyjeżdża będzie „czarować” swoją techniką. Ale zanim zacznie taki zawodnik czarować, to musi się wyszkolić, więc pytanie moje brzmi. Jak wygląda szkolenie dzieci w Brazylii? Sam teraz szkolisz dzieciaki i na pewno przekazujesz im wiele razy te Wasze brazylijskie, czarodziejskie sztuczki…

FF: Szkolenie dzieci w Brazylii nie różni się bardzo od szkolenia dzieci w Polsce i nie wygląda to bardzo inaczej. Jest jeden mit, który się mówi w Polsce, że w Brazylii ćwiczą od małego technikę cały czas i dlatego są cały czas dobrze wyszkoleni. Ale to nie prawda. Ja nawet się śmieje teraz tutaj z chłopakami, że jak ja miałem 17 lat to trenowałem więcej jak seniorzy tutaj w Polsce. Tak było za moich czasów, że w Brazylii zawsze stawiało się na fizykę, technikę i grę zespołową. Wtedy jak się uczyłeś tego, to nie było za bardzo zmiłuj się. Wtedy musiał być cały czas intensywny trening. U nas nigdy nie było czegoś takiego, że miałeś jakieś duże przerwy jak zawodnik był zmęczony…ale to było jakiś czas temu. Choć ja pamiętam jak grały drużyny Brazylii U-11 czy U-15 z obojętnie jaką drużyną europejską to zawsze było tak, że w drugiej połowie robiliśmy z nimi co chcieliśmy i były wysokie wyniki. Ja byłem ponad dwa lata w reprezentacji i ani jeden mecz przegrany, to chyba coś w tym jest prawda? Oczywiście też trzeba pamiętać, że mamy w Brazylii bardzo dużo ludzi, zawodników i jest w czym wybierać, ale fizyki to się nie oszuka. Jeżeli jest tak, że zawodnik dużo trenuje i ma dużo więcej intensywności to zawsze jest tak, że w drugich połowach ma się więcej siły, a jak się ma więcej siły w nogach to łatwiej jest wykonać jakiś manewr techniczny. I u nas cały czas się bazuje na tym i jest to cały czas bardzo ważne. Ja też to staram się przekazywać moim chłopakom, ale wiadomo, że jesteśmy w Polsce i nie do końca to może wyglądać identycznie, ale zawsze jakaś cegiełka brazylijska zostanie przekazana.

RS: Pierwszym klubem Twoim był Vasco da Gama?

FF: Ja zaczynałem w Ipatinga. To mała miejscowość, ale klub słynie z dobrego szkolenia młodzieży i wtedy byłem sprzedany do Vasco da Gama. To jest klub z brazylijskiej ekstraklasy, który miał dużo znanych zawodników jak Romario, czy Juninho, który grał potem w Lyonie…

RS: Pamiętamy jego słynne rzuty wolne…

FF: Tak jest, dokładnie. Był jeszcze Junior Paulista, który grał w Atletico Madryt. Dużo znanych zawodników tam grało…

RS: Czy Ty miałeś okazje zagrać w jednej drużynie z kimś znanym? Oczywiście chodzi o jakiegoś słynnego Brazylijczyka…

FF: Najbardziej znany, z którym miałem okazję grać był Diego, który teraz gra we Flamengo Rio de Janerio, a wcześniej grał w wielu europejskich topowych klubach jak Juventus, Wolfsburg, Porto i chyba Galatasaray. Naprawdę zrobił fajną karierę. Był jeszcze Guilerme, który grał na lewej obronie w Valencii i Atletico Madryt. To dwóch najbardziej znanych, których pamiętam.

RS: Reasumując i podsumowując…Chyba jesteś zadowolony i szczęśliwy z tego co robisz. Nie „wypłynąłeś wprawdzie na szeroką wodę”, czyli mówiąc krótko nie dostałeś się na zachód do jakiegoś znanego klubu. Przypłynąłeś za to zza wielkiej wody, zza oceanu, czyli z Brazylii. Jesteś szczęśliwy, masz tu rodzinę i robisz to co lubisz.

FF: Muszę przyznać, że jestem szczęśliwy z tego co robię, bo mam świetną żonę, mam syna, który rośnie i mam swoje grono ludzi, znajomych, których znam w Polsce, traktuję ich jak rodzinę. Jedynie kogo nie mam, to swojej mamy, rodziców. Ale to mi już nie przeszkadza. Nawet nie mam już chęci wracać do Brazylii. Połowa mojego życia to już jest w Polsce. 15 czy 16 lat, czyli 18 w Brazylii…prawie pół na pół (uśmiech). Trenuje te dzieciaki i sprawia mi to radość. Pracuje ze świetnymi trenerami na Opolszczyźnie, którzy się rozwijają i cały czas się chcą rozwijać. Prowadzą różne szkółki, akademie. Czy to Odra, czy Soccer robią świetną robotę. Nie ma czegoś takiego jak zazdrość. Nie patrzą tutaj na mnie jak na Brazylijczyka, który przyjechał zabrać miejsce komuś. Spotykamy się na szkoleniach czy meczach to zawsze mamy ze sobą dobry kontakt i zawsze chciałem być tak traktowany na równi z nimi i tak jest. Muszę walczyć o swoje miejsce. Nie może być tak, że jestem Brazylijczykiem i mam od razu pracę, czy, że grałem w Ekstraklasie i mam być inaczej traktowany. Muszę rywalizować z nimi, bo rywalizacja musi być, ale wiadomo. Rywalizacja zdrowa i po koleżeńsku.

RS: Kiedyś był taki mecz na MŚ w Meksyku Argentyna-Anglia, gdzie Diego Maradona strzelił bramkę ręką i mówiło się wtedy po tym, że to była „Boska ręka Maradony”, ale ponoć Bóg jest Brazylijczykiem. To jak to jest w końcu? (uśmiech)

FF: Skoro tak mówią, to chyba tak jest! (uśmiech), albo przynajmniej w piłce jest po naszej stronie, choć ostatnio nie idzie nam za bardzo…

RS: Że przypomnę porażkę z Niemcami w półfinale MŚ w 2014 1:7…

FF: No tak…Ostatnio nam faktycznie nie idzie, ale tak jak mówię Brazylia musi wracać do swoich korzeni. Po prostu grać swoje, a nie kopiować i grać tak jak w Europie. Zostawić tą grę Europejczykom, a my będziemy robić swoje. Na razie to wygląda tak, że chcemy grać od dwóch Mistrzostw Świata jak Europejczycy. Ja myślę, że my powinniśmy zostać przy naszej grze, a Europejczycy przy swojej. Bo jak będziemy dalej kopiować to będzie to wyglądać jak wygląda, że na ostatnie dwa mistrzostwa świata nasi napastnicy mają po jednej bramce. Mniej taktyki choć to ważne, ale więcej tego czarowania w przodzie z czego zawsze słynęliśmy.

RS: Wiesz co…Ja mam wyjście takie. Zadzwoń do trenera kadry Brazylii i mu to powiedz (uśmiech).

FF: (śmiech)…Jeżeli by mnie posłuchał to tak…tak naprawdę, to oni mają swoją wizję. Niestety uczymy się na błędach. Może za parę lat to się zmieni. Ja obserwuje cały czas nasze media i słucham. Już się zaczyna mówić o tym, że Brazylia powinna wrócić do swoich korzeni. Do 2010 roku graliśmy swoją piłkę i wyglądało to w miarę fajnie. Teraz niestety chcemy kopiować innych i wygląda to jak wygląda.

RS: Mamy taki mecz Polska-Brazylia. Komu kibicujesz? (śmiech)

FF: Tym, którzy strzelą pierwszą bramkę (śmiech). A tak serio, to serce jeszcze leży po stronie Brazylijskiej, a jakby Polska wygrała to nie miałbym z tym problemu. Nawet jak jest siatkówka Polska-Brazylia i wygrywają Polacy to też nie mam z tym problemu i się nawet chwalę, że Polska jest lepsza niż Brazylia.

RS: Czyli obojętnie kto wygra, to i tak jesteś zadowolony…(śmiech)

FF: No dokładnie tak jest !!! (śmiech). W piłkę wolałbym, żeby Brazylia wygrała, no ale nie mam tez nic przeciwko jak Polacy gdzieś awansują i grają to też im kibicuję…

RS: Choć chyba najlepiej jest jak jest remis! (śmiech)

FF: (śmiech) Dokładnie. Każdy będzie zadowolony !!!

RS: Dziękuje za poświęcony czas i rozmowę. Życzę samych sukcesów i do zobaczenia na boisku!

.

źródło: własne

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

TANIEJ U NASZYCH PARTNERÓW !!!

ODWIEDŹ NASZE PUNKTY I NA HASŁO "LOKALNA PIŁKA" OTRZYMASZ RABAT NA RÓŻNE USŁUGI i ZAKUPY:

  • MOTOGUM (usługi min. wulkanizacyjne, wymiana tarcz, klocków, filtrów) - DG Łosień
  • SABUDA (myjnia samochodowa, klimatyzacja, wymiana szyb i inne) - Sławków
  • ZAMÓW TANIO PIŁKI SELECT - 530 000 566
  • CUTLINE (odzież sportowa, odzież casualowana, sublimacja) - 792 799 000
  • CENTRUM PSYCHOTERAPI - PSYCHOLOG SPORTU (praca z drużynami, rodzicami zawodników)

RABAT UZGADNIANY NA MIEJSCU lub TELEFONICZNIE Z WŁAŚCICIELEM !!!

=======================================================================================

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości