A SOS: 4 MINUTY, KTÓRE WSTRZĄSNĘŁY ISKRĄ

6 bramek padło w meczu Łagiszy z Iskrą Psary. 4 aż zdobyli gospodarze, którzy byli osłabieni. W składzie brakowało min. ich grającego trenera Ostroushki. Gospodarze nie byli na tyle lepsi, jak wskazuje wynik, ale jak wszyscy wiemy, że w piłce nożnej jest jak na rybach. Liczy się to co w siatce.

W pierwszej połowie to goście byli lepsi i to oni wyszli na prowadzenie po błędzie w kryciu przez obrońców gospodarzy. Bramkę w 12 minucie zdobył Sebastian Mehlich. 4 minuty później wyrównał strzałem z rzutu karnego Kacper Ząbek. Pierwsza połowa kończy się remisem 1:1.

Przez pierwszy (prawie) kwadrans drugiej połowy bramek nie oglądaliśmy. Na prowadzenie w 59 minucie wyszli goście po drugiej bramce Mehlicha (znów błąd obrońców Łagiszy w kryciu). I gdy wydawało się, że goście zaczną kontrolować spotkanie gospodarze w jakiś nadzwyczajny sposób w ciągu 4! minut strzelają 3 bramki i z wyniku 1:2 robi się 4:2 dla gospodarzy. Na 2:2 w 64 minucie wyrównuje  Kamil Zimoląg strzelając bramkę z rzutu karnego. Na 3:2 w 66 minucie bramkę głową strzela Kamil Bartoszek, a stan końcowy meczu ustala w 68 minucie Zimoląg kapitalnym strzałem zza pola karnego (4:2). Obie drużyny miały jeszcze ponad 20 minut na strzelenie kolejnych bramek, ale skończyło się tylko na sytuacjach podbramkowych. Szkoda gości, ale gospodarze tego dnia byli po prostu skuteczniejsi.  

.

SKS ŁAGISZA - ISKRA PSARY  4:2 (1:1)

Ząbek, Zimoląg x2, Bartoszek - Mehlich x2