RED BOX - LIGA HALOWA - PODSUMOWANIE

RED BOX - LIGA HALOWA - PODSUMOWANIE

RED BOX - LIGA HALOWA - PODSUMOWANIE WEEKENDU

GRUPA A

Bez dwóch zdań postawa w ostatni weekend Szóstki Katowice/Power Partners musi budzić szacunek. Na finiszu rundy zasadniczej podopieczni Patryka Wojaczka pokonali Inwet, oraz MPFC - wydatnie poprawiając swoją pozycję wyjściową przed finałami. Pechowo z "czwórki" wypadło FC Zawodzie, które potknęło się na notujących pierwsze punkty w sezonie zawodnikach FC Siemce.

Szóstka Katowice/Power Partners - Inwet: 4-3 (3-0)

Kowalski, Piekorz, Pasek, Wójcik - Wronowski, Tomczyk, Wierzbica

Wręcz perfekcyjnie zaprezentowała się Szóstka Katowice/Power Partners w pierwszej połowie pojedynku z Inwetem. Dla Dobrosia i spółki było to starcie o "być albo nie być" w Ekstralidze, aczkolwiek tak sytuacja w tabeli się ułożyła, że nawet porażka nie zrzuciła "czerwonych" do Pierwszej Ligi. 3-0 do przerwy i pełna kontrola wydarzeń na parkiecie - w takiej sytuacji debiutant schodził na zmianę stron. Gdy chwilę po wznowieniu gry czwartego gola dołożył Wiktor Wójcik, chyba tylko niepoprawny optymista mógł przypuszczać, że nie jest to jeszcze koniec emocji. Korzystny wynik wyraźnie uśpił jednak zawodników Patryka Wojczka, a że zbiegło się to w czasie ze znacznie lepszą postawą przeciwnika - Inwet sukcesywnie zaczął powracać do gry. Trafienia Andrzeja Wronowskiego i Mateusza Tomczyka wyraźnie dodały mu animuszu, w końcu (37') dzięki Marcinowi Wierzbicy udało się złapać kontakt. Ostatni akt tego ciekawego widowiska to usilne dążenia Inwetu zmierzające do wyrównania, lecz koniec końców bardzo dobrze spisujący się przez całe 40 minut Andrzej Wiensz nie dał się już więcej pokonać i to Szóstka inkasuje pierwsze tego dnia trzy punkty.

WITMED - Tyskie Browary Książęce: 4-8 (2-5)

Andrzejewski 2, Wita, Chwila - Sowa 3, Twardowski 2, Michalak 2, A.Sopicki

Bez nominalnego bramkarza Tyskie Browary Książęce podjęli zawodnicy WITMEDu. Braki kadrowe uniemożliwiły im dotrzymanie kroku liderowi tabeli, już samo otwarcie wypracowało zaliczkę, którą tyszanie utrzymywali do końcowej syreny. Bez dwóch zdań pierwszy kwadrans należał do Łukasza Sowy. Trzy bramki weterana Tyskich w największym stopniu stały za śrubowaniem wyniku, który do przerwy osiągnął poziom 5-2. Pomimo ubytku sił, to właśnie pod koniec tych zawodów WITMED zerwał się do odrabiania strat. Celne uderzenie Bartka Chwili i Kamila Andrzejewskiego na 5 minut przed końcową syreną zniwelowały stratę do stanu 4-6, lecz krótkotrwały kryzys Browary opanowały w oka mgnieniu. Siódmy gol Rafała Twardowskiego "zamknął' ten mecz, a w 39 minucie jako ostatni na listę strzelców tego dnia wpisał się Michał Michalak. Pomimo porażki WITMED "załapał' się w Ekstraligi, w której aby powalczyć o medal musi jednak notować praktycznie same zwycięstwa. W dużo lepszej sytuacji punktowej są Tyskie, które aktualnie tracą tylko dwa "oczka" do liderującego A-TNu.

MPFC - Szóstka Katowice/Power Partners: 2-9 (2-3)

Todorski, Szymała - Choroś 2, Pasek 2, Kowalski 2, Wójcik 2, Jeżycki

Nie udało się Marmozecie Pigmejskiej z przytupem zakończyć rundy zasadniczej. Porażka z Szóstką Katowice/Power Partners przekreśliła jej szanse na awans do Ekstraligi, finalne mecze Szymała i spółka rozegrają bijąc się o medal w Pierwszej Lidze. W zgoła odmiennej sytuacji jest zespół Patryka Wojaczka, który w najlepszy możliwy sposób zakończył mecze pierwszej fazy rozgrywek, pomimo 40 minut w nogach z Inwetem - dominując "małpki"... w drugiej części tego pojedynku. Wcześniej mecz ten oscylował w okolicach remisu, ale im bliżej było końca - tym skuteczniej swoje akcje finalizowali napastnicy debiutanta. W pewnym momencie z rywala wyraźnie "uszło powietrze", efektem czego wyśrubowanie zwycięstwa do pokaźnych rozmiarów (9-2). Dwa niedzielne mecze udowodniły chyba wszystkim, że z Szóstką trzeba się liczyć. Pomimo kilku dość przeciętnych występów, jej reprezentanci niemal zawsze zgarniali komplet punktów i na dziś dzień znajdują się w ścisłym czubie ekstraligowej wyliczanki.

FC Siemce - FC Zawodzie: 4-3 (0-1)

M.Tunk 2, Rurański, Pfeifer - Adamus 2, Lewandowski

O ogromną niespodziankę postarali się zawodnicy FC Siemce, którzy pokonali FC Zawodzie i zablokowali tym samym rywalowi awans do pierwszej czwórki tabeli. Były to pierwsze punkty podniesione z parkietu przez zawodników z Siemianowic Śląskich, którzy zdominowali ostatnią fazę tego pojedynku. Do przerwy Zawodzie prowadziło po golu Damiana Lewandowskiego. W 24 minucie na 2-0 podwyższył Damian Adamus i wydawało się że mecz ten jest pod pełną kontrolą faworyta. Od celnego uderzenia Mateusza Rurańskiego wszystko odwróciło się jednak o 180 stopni. To Siemce przejęły inicjatywę, a w zawodników Patrycjusza Rygola wstąpiła trudna do wytłumaczenia niemoc. Sytuację starał się jeszcze ratować Adamus (gol na 3-3 w 38'), lecz w ostatniej minucie to outsider zadał decydujący cios. Wygrana 4-3 z pewnością będzie zawodzianom śniła się do końca sezonu, chyba że w Pierwszej Lidze (gdzie będą jednym z faworytów) wywalczą medal - bedący na pewno w stanie osłodzić gorycz tej trudnej do wytłumaczenia porażki.

FC Siemce - RBV: 0-4 (0-0)

Jezierski 3, Sosnowski

Nie udało się zawodnikom FC Siemce na podobnym poziomie jak w meczu z FC Zawodzie przeciwstawić się RBV. Co prawda jeszcze w pierwszej połowie pojedynek ten był wyrównany, lecz im dłużej trwał - upływ sił był nieubłagany. Druga odsłona ułożyła się dla podopiecznych Dawida Dulnego wręcz doskonale. Gol Sebastiana Sonowskiego, a następnie popis Grzegorza Jezierskiego (hat-trick) - to wszystko przełożyło się na wygraną 4-0, która owocuje pierwszymi punktami wywalczonymi przez ten zespół. Bez dwóch zdań na taki obrót sprawy kluczowy wpływ miało rosnące od kilku tygodni zgarnie w ekipie Dulnego, którego motor napędowy - Jezierski - aktualnie znajduje się w bardzo dobrej formie. Ciężko bedzie powalczyć o medal Pierwszej Ligi, gdyż podobnie jak Siemce, tak i RBV póki co ma na swoim koncie ledwie 3 pukty. Niezwykle szkoda, że w poprzednich meczach nie udało się wyrwać choćby kilku "oczek" więcej, lecz na pewno oba te zespoły tanio skóry nie sprzedadzą i w finalnych czterech meczach "zimy" dla nikogo nie będą łatwym dostarczycielem punktów.

GRUPA B

Wygraną A-TNu zakończyło się hitowe starcie grupy B, gdzie lider tabeli mierzył się z WSD Alter Ego Pub. Były to kolejne trzy punkty faworyta, który rundę zasadniczą przebrnął bez żadnej wpadki - będąc na starcie finałów głównym rozgrywającym batalii o złoty medal. Ostatnim znakiem zapytania była obsada czwartego miejsca, które dzięki dwóm wygranym (w tym nad Auto-Skupem Fortis) przypadło zawodnikom Katowice Internationals i Club JU.

Wolni Strzelcy - FC Hollywood: 3-5 (1-0)

Aniśko, Wróbel, Łoboda - Siekiera 2, Kobus, Serzysko, Zając

Pomimo sporych dziur kadrowych, to Wolni Strzelcy prezentowali się korzystniej w pierwszej połowie pojedynku z FC Hollywood. Było to swoiste przetarcie przed rywalizacją w Pierwszej Lidze, gdyż oba te zespoły ostatnie mecze tego sezonu rozegrają właśnie w grupie ekip z miejsc 5-8. Jak się rzekło, pierwsze 20 minut to lekka przewaga ekipy Piotra Aniśko. To właśnie występujący między słupkami wspomniany kapitan w 13 minucie otworzył wynik tego meczu, a wszystko po efektownym uderzeniu z dystansu. Druga odsłona rozpoczęła się jednak od wyrównania Dawida Kobusa. Idealne otwarcie wraźnie dodało otuchy Siekierze i spółce. Kolejne akcje coraz mocniej nadgryzały defensywę rywala, w końcu dzięki Tomaszowi Serzysko udało się wyjść na prowadzenie. Przełomowa okazała się 34 minuta. To właśnie wtedy Ryszard Zając podwyższył na 3-1, a wspomniany Marcin Siekiera wyśrubował wynik do stanu 4-1. Wolni Strzelcy zdołali się co prawda podnieść (trafienia Mateusza Wróbla i Michała Łobody), ale koniec końców to do kapitana FC Hollywood należało ostatnie słowo - ustalające finalny wynik na 5-3.

Katowice Internationals i Club JU - Geo-Profit: 3-1 (1-0)

Heldinho Rodriguez 2, Szilagy - Warzecha

Wysokie wymagania walczącym o Esktraligę Katowice Internationals i Club JU postawili reprezentanci Geo-Profit. Pomimo iż już w 6 minucie wynik otworzył Heldinho Rodriguez, kolejne fazy tego spotkania nie zwiastowały łatwej przeprawy faworyta. Borkiewicz i spółka błyskawicznie opanowali sytuację, szybkimi kontrami próbowali kąsać defensywę przeciwnika. W końcu udało sie doprowadzić do wyrównania. Tuż po zmianie stron na listę strzelców wpisał się Daniel Warzecha, dzięki czemu mecz ten jeszcze zyskał na intensywności. Rozstrzygnięcie padło dopiero pod sam koniec regulaminowego czasu gry. Celne uderzenia Davida Szilagy i Rodrigueza zapewniły "internacjonałom" jakże cenne trzy punkty, które były przepustką do walki o Ekstraligę, która miała się rozegrać dzień później podczas batalii z Auto-Skupem Fortis.

WSD Alter Ego Pub - A-TN: 2-6 (1-3)

Sosnowski, Malik - Szal 3, Skok 2, Stanik

Marsz ku kolejnym wygranym kontynuuje A-TN, którego nie był w stanie zatrzymać wicelider tabeli grupy B WSD Alter Ego Pub. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem faworyta 3-1, a wszystko dzięki tak na prawdę ostatnim kilkudziesięciu sekundom. To właśnie wtedy przy stanie 1-1 bramkarza WSD pokonali (świetnie czujący się tego dnia) Patryk Szal, oraz Łukasz Skok, co wydatnie poprawiło nastroje w szeregach ekipy Tomasza Kopca przed startem drugich 20 minut. Dwubramkowe prowadzenie wymusiło na rywalu atak większą liczbą zawodników, w końcu Damian Malik pozwolił WSD złapać kontakt. Kluczowe kopnięcie całych zawodów miało miejsce w 32 minucie. Łukasz Stanik zdecydował się wtedy na wykop praktycznie ze swojego pola karnego, piłka po chwili ugrzęzła w siatce WSD. Niemal natychmiast A-TN dołożył kolejne trafienie (kompletujący hat-tricka Szal) i mecz był już rozstrzygnięty. Finalny wynik 6-2 (ustalony przez Skoka) to kolejny dowód iż to "fioletowi" są głównym faworytem do złota; WSD natomiast całkiem realnie może się mimo porażki włączyć do rywalizacji nawet o srebro zimowej kampanii.

Yellow Submarine - WSD Alter Ego Pub: 4-5 (2-3)

T.Osuch, Mickiewicz, Bromboszcz, D.Osuch - Malik 3, Stefaniak, Pogoda

Ważne punkty z Yellow Submarine wywalczyli zawodnicy WSD Alter Ego Pub. Dzieki nim, ich sytuacja na starcie rundy finałowej jest znacznie lepsza, gdyż również i "żółta łódź podwodna" finalne mecze "halówki" rozegra w Ekstralidze. Początek zawodów to popis liderów obu ekip. Zarówno Damian Malik (z rzutu karnego), jak i Tadeusz Osuch zdołali wpisać się na listę strzelców, wydarzenia kolejnych minut przełożyły się na minimalne prowadzenie do przerwy zawodników Przemysława Kempnego. Trzeci gol (Malika) dającego tę przewagę padł chwilę po wyrównaniu Grzegorza Mickiewicza, który wykończył kilkadziesiąt sekund gry w przewadze po napomnieniu Patryka Stefaniaka. Wydarzenia drugiej połowy długo nie mogły zmienić wyniku, w końcu na 3-3 trafił Michał Bromboszcz. Radość z remisu nie trwała jednak długo, gdyż doskonale czujący się Malik ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Ostatnie minuty to nerwowa pogoń Yellow, która nie dała jednak żadnego efektu. Na piątego gola Tomasza Pogody odpowiedział co prawda chwilę później Daniel Osuch, lecz na więcej jego drużyny nie było już stać (był to sam koniec zawodów) i finalnie ulega ona wiceliderowi 4-5.

Auto-Skup Fortis - Katowice Internationals i Club JU: 0-9 (0-1)

Lamlih 4, Hamdi, Szilagy, Fernandez, Bilski, Lip

Mohammed Lamlih został bezapelacyjnym bohaterem Katowice Internationals i Club JU w pojedynku z Auto-Skupem Fortis. Stawką tego starcia było miejsce w Ekstralidze i to właśnie skuteczność Lamliha w najwiekszym stopniu zdecydowała o promocji "internacjonałów". Strzelił on... pierwsze cztery bramki tego spotkania, w pojedynkę praktycznie go "zamykając". Od 30 minuty aż do końca odpowiedzialność za wynik wzięli na swoje barki pozostali zawodnicy Abadiego, efektem czego wypunktowali pogodzonych z pierwszoligowym losem przeciwników w rozmiarach 9-0. Warto zaznaczyć, że dopóki wynik był jeszcze otwarty świetną robotę między słupkami wykonywał Wojciech Kostorz. To jego interwencje odbierały pewność siebie zawodnikom Roberta Kocura, w następstwie czego już pierwsze celne uderzenia Lamliha mocno przybliżały jego zespół do sukcesu. Komplet dwóch zwycięstw w ostatni weekend tylko potwierdza wysoką formę "internacjonałów", natomiast Auto-Skup musi szybko znaleźć swoją optymalną dyspozycję - aby w ostatnich 4 meczach uratować ten sezon (cel: medal).

Geo-Profit - Yellow Submarine: 1-13 (0-4)

Warzecha - Szczyrba 3, Mielnicki 3, T.Osuch 3, Mickiewicz 2, D.Osuch, Leszków

Nie potrafili przeciwstawić się Yellow Submarine zawodnicy Geo-Profit. Od samego początku akcje ofensywne faworyta siały popłoch przed bramką Marcina Borkiewicza, efektem czego wynik 4-0 do przerwy. I jak się później okazało nie był to wysoki wymiar kary, gdyż drugie 20 minut to istny festiwal strzelecki "żółtej łodzi podwodnej". Dla Geo-Profit jedyną bramkę zdobył Daniel Warzecha, natomiast po drugiej stronie boiska co rusz Borkiewicz zmuszony był wyjmować piłkę z siatki. Aż trzech graczy Yellow zawody zakończyło z hat-trickami. Wyczyn Łukasza Szczyrby, Tadeusza Osucha i Łukasza Mielnickiego uzupełnili Grzegorz Mickiewicz i Daniel Osuch, w następstwie czego efektowne zwycięstwo faworyta 13-1 na zakończenie rundy zasadniczej w grupie B.

źródło: własne, www.redboxsoccer.com

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości