LIGA HALOWA RED BOX - WYNIKI

LIGA HALOWA RED BOX - WYNIKI

INNE ROZGRYWKI

WYNIKI LIGOWE

.

GRUPA A

Bardzo ważne zwycięstwo w grupie A odniósł tyski mistrz poprzedniego sezonu, który pokonał faworyzowany Krysław S.C. Poza ekipą Adriana Sopickiego na dziś dzień ciężko wskazać innych kandydatów do medalu, gdyż poziom prezentowany przez niemal wszystkie drużyny jest bardzo do siebie zbliżony.

.

Szóstka Katowice/Smarthaft - Ukraine Otomans: 5-2 (3-2)

Wojaczek 3, Mączka, Nahle - Sivtsev, L.Kompaniiets

Z wysokiego "C" pojedynek z Szóstką Katowice rozpoczęli reprezentanci Ukraine Otomans. Doskonała kontra już w 2 minucie (wykończył ją Oleksii Sivtsev) wyprowadziła ich na prowadzenie, lecz chwila dekoncentracji w obronie umożliwiła rywalowi błyskawiczną ripostę. Trzy ciosy wyprowadzone przez faworyta bardzo szybko ostudziły ofensywne zapędy debiutanta, który dopiero po kilkunastu minutach zdołał strzelić gola kontaktowego. Chwilę wcześniej to Szóstka powinna prowadzić 4-1, lecz głupie błędy umożliwiły zdobycie bramki (na raty) Leonidowi Kompaniietsowi. Otwarcie drugiej połowy to jednak kolejny przebłysk kapitana Patryka Wojaczka. Wykorzystał on bardzo mądrze wykreowaną akcję przez Serge Nahle i podwyższył wynik na 4-2. Na pięć minut przed końcową syreną lider Szóstki skompletował hat-tricka. Strzałem do pustej bramki wykończył on składną akcję całego zespołu, który w końcu mógł odetchnąć z ulgą. Pomimo wygranej na pewno nie był to łatwy debiut w "halówce". Szóstka musiała sporo się napocić aby na dobre przełamać ambitnego debiutanta, który jest o mały kroczek od pierwszego punktu wywalczonego w Lidze RED BOX.

.

W.S.D. - MPFC: 4-2 (2-0)

Stefaniak 2, Hajduk 2 - Kuchta, Todorski

Bardzo dobrze znanych z występów w... SM Górnik Kokociniec zawodników zobaczyliśmy na otwarcie "halówki" w szeregach WSD. Kilka sezonów przerwy i przejście pod skrzydła Przemysława Kempnego nie spowodowało obniżenia jakości i poziomu ich gry, specyficzny styl w starciu z MPFC można było oglądać od pierwszych akcji. Jeszcze w 4 minucie nie udało się wyjść na prowadzenie. Rzut karny Patryka Stefaniaka obronił Sergiusz Palion, ale już 10 minut później goalkeeper "małpek" przegrał pojedynek sam na sam z napastnikiem rywali. Na zmianę stron Szymała i spółka schodzili już z bagażem dwóch goli straty. Kolejny wypracowany przez lata schemat rozgrywania akcji pozwolił Dawidowi Świerkotowi wyłożyć piłkę Pawłowi Hajdukowi, który bez większych problemów dopełnił formalności. Kolejny raz na listę strzelców "Hajdi" wpisał się po zmianie stron, lecz bardzo efektowna indywidualna akcja Mariusza Kuchty przywróciła MPFC nadzieje na dobry wynik. Doskonale naoliwiona maszyna WSD nie miała jednak ochoty pozostawać długo w bezruchu. Kolejne dobre podanie Świerkota na czwartego gola (wolej) zamienił Stefaniak, przez co kwestia zwycięzcy została na dobre rozwiązana. W ostatniej minucie obudził się co prawda Łukasz Todorski, lecz było już zbyt późno na powalczenie o gola kontaktowego. Z taką grą nowe oblicze ekipy Przemysława Kempnego ma pełne prawo walczyć o medal. Kokociniec zawsze walczył o najwyższe cele i pomimo upływu lat wydaje się, że... niewiele się w tej kwestii zmieniło.

.

Krysław S.C. - Tyskie Browary Książęce: 3-6 (3-1)

Ł.Wentkowski, Chodak, Węgrzyk - Michalak 4, Myszor, Chrząścik

Hitowo zapowiadające się starcie jednych z głównych faworytów tego sezonu nie zawiodło oczekiwań. Od samego początku na Hali przy ulicy Spółdzielczości działo się na prawdę dużo. Byliśmy świadkami sporego zwrotu akcji, jak i... całkowitej zapaści jednej z drużyn. Po 3 minutach mieliśmy wynik 2-1 dla Krysławu. Zdecydowanie lepiej wszedł on w ten mecz, choć pierwsza akcja Michała Michalaka zakończyła się golem dla tyszan. Niestety, poza nią nic więcej dobrego o grze zarówno napastnika jak i jego kolegów nie da się powiedzieć. To rywal dominował na parkiecie, a Browary albo miały pecha (świetna akcja Chrząścika instynktownie obroniona przez bramkarza), albo kuriozalne decyzje podejmował Michalak (koncertowo zmarnowana sytuacja 2 na 1). W końcu Dawid Węgrzyk podwyższył na 3-1, co wydawało się pomału zamykać szanse mistrza na kolejne punkty w tym sezonie. Po przerwie nastąpiła jednak niespodziewana, całkowita zmiana akcentów na parkiecie. Dominujący wcześniej Krysław całkowicie "stanął", a napędzany przez... Michalaka zespół z Tychów sprawiał coraz lepsze wrażenie. Kolejne akcje ofensywne rozgrywane były perfekcyjnie, daleko w las odeszły błędne wybory z poprzednich faz tego meczu. Ogromna ambicja i waleczność Tyskich zbiegła się z odblokowaniem arsenału ofensywnego, który pozwalał sukcesywnie poprawiać dorobek bramkowy. Przeciwnik nie potrafił powrócić do swojej optymalnej gry, koniec końców szala zwycięstwa przechyliła się na stronę podopiecznych Adriana Sopickiego. Wygrana 6-3 to wyraźny sygnał, że Tyskie Browary Książęce na poważnie myślą o obronie tytułu, natomiast Krysław aby nie odpaść z walki o złoto - musi jak najszybciej wyciągnąć daleko idące wnioski z tego niesatysfakcjonującego (z ich perspektywy) debiutu na Śląskiej Lidze Halowej.

.

FC Bar Karolinka - Pub "Między Nami" Murcki: 3-6 (2-3)

Seidel, Kądziołka, Kania - K.Oszek 2, Leszkiewicz, R.Oszek, Fronk, Abramik

W pojedynku zespołów debiutujących w halowej Lidze RED BOX, Pub Między Nami Murcki pokonał Bar Karolinka. Ten pierwszy zespół w zdecydowanej większości złożony jest z byłych reprezentantów Bonito Murcki. Przez wiele lat występów czy to na Rapidzie, czy to w "halówce" wyrobili oni sobie bardzo wysoką markę, ich niedzielny rywal natomiast jest całkowitym nowicjuszem. Poza (nieobecnymi) Michałem Krajewskim oraz Dawidem Świniarskim każdy gracz Karolinki dopiero zaczyna pracować na swoje nazwisko w RED BOXie, premierowe starcie zakończyło się triumfem doświadczenia. Pierwsza połowa była jeszcze bardzo wyrównana. To Karolinka wyszła na prowadzenie (rzut karny wykorzystany przez Radosława Seidla), lecz Między Nami bardzo szybko z 0-1 "zrobiło" 3-1. Co prawda Sebastian Kądziołka na kilkadziesiąt sekund przed przerwą zatrzymał szturm rywala, to jednak i tak na zmianę stron jego zespół schodził przegrywając. Szala zwycięstwa na dobre zaczęła przechylać się na stronę murckowian od 25 minuty. To właśnie wtedy perfekcyjny lob... Roberta Fronka zaskoczył jego vis-a-vis Dawida Pawałę, a że chwilę później na 5-2 podwyższył najaktywniejszy Kajetan Oszek - Karolinka znalazła się "pod ścianą". I pomimo ambitnej postawy nie udało się jej spod niej uciec. Drużyna z Murcek nie pozwoliła zrobić już sobie żadnej krzywdy, finalnie pierwsze punkty w tym sezonie inkasuje dzięki zwycięstwu 6-3.

.

GRUPA B

Niedzielne wyniki w grupie B mocno zachwiały gronem faworytów do medali. Zarówno A-TN jak i Inwet przegrały swoje mecze i to Yellow Submarine oraz Golden Team w tej chwili mają lepszą pozycję wyjściową do dotrzymania kroku HUNGER-BUDowi.

.

A-TN - Yellow Submarine: 3-7 (1-2)

Skok, Piech, Pogoda - T.Osuch 3, Mijas 2, Musiał, Mielnicki

Już w pierwszej akcji wicemistrz poprzedniego sezonu A-TN w meczu z Yellow Submarine wyszedł na prowadzenie. Gola otwierającego wynik tych zawodów zdobył Łukasz Skok, lecz jak się później okazało były to dobre złego początki. Bardzo przejrzysta taktyka rywala, który większość wznowień rozgrywał "długą piłką" sprawiało sporo kłopotów A-TNowi. Niemal przy każdym takim zagraniu robiło się bardzo gorąco, w końcu (mający już na swoim koncie gola z 7 minuty) Tadeusz Osuch efektownym wolejem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Po zmianie stron temperatura tego widowiska zaczęła rosnąć z minuty na minutę. Twarda walka z obu stron powodowała wiele spięć, lepiej w takich okolicznościach odnaleźli się zawodnicy "żółtej łodzi podwodnej". Kolejny stały fragment gry (rzut rożny) wykończył kolejnym wolejem Maciej Mijas, który dosłownie kilkadziesiąt sekund później wykorzystał zablokowany strzał Łukasza Stanika i uderzeniem przez całe boisko do pustej bramki podwyższył na 4-1. Od tego momentu A-TN zaczął grać "swoją piłkę". Niestety, kolejne błędy rywal wykorzystywał bezlitośnie, nie pomogły nawet dalekie eskapady wspomnianego Stanika. Finalnie zawody te kończą się wynikiem 7-3, który z pewnością na tym etapie rozgrywek jest sporego kalibru niespodzianką.

.

Golden Team - Inwet: 6-3 (5-0)

Czapliński 2, Wita, Baran, Kocur, Mróz - Wronowski 3

Prowadzenie Golden Teamu 5-0 po pierwszych 20 minutach starcia z Inwetem z pewnością zszokowało szczególnie podopiecznych Sebastiana Dobrosia. Przed przerwą zderzyli się oni z istną ścianą w postaci Pawła Świętka, który między słupkami bramki rywali prezentował się wręcz wybornie. Inna sprawa, że skuteczność faworyta pozostawiała wiele do życzenia; większość sytuacji można było rozwiązać w znacznie bardziej efektywny sposób. Po drugiej stronie boiska brylowali... praktycznie wszyscy zawodnicy "złotych". Każdy z nich miał swoje "5 minut", budowanie przewagi rozłożone zostało po równo. Dopiero w drugiej połowie udało się przebudzić jednemu z liderów Inwetu. Andrzej Wronowski w pojedynkę próbował uratować ten mecz i po jego dwóch szybkich golach pojawił się cień nadziei na pozytywne zakończenie. Niestety, bardzo szybko emocje ostudził Damian Czapliński i nawet bardzo ofensywna postawa Inwetu (Damian Kowalczyk wchodził w rolę bramkarza "lotnego") nie zmieniła przyszłego zdobywcy trzech punktów. A sam Wronowski w końcówce skompletował nawet hat-tricka, choć i tak zamieniłby on by go pewnie na choćby remis z teamem Roberta Kocura...

.

FC Zawodzie - Geo-Profit: 4-6 (2-2)

D.Lewandowski 3, A.Lewandowski - Wierdak 4, Andrzejewski 2

Dokoptowanie na mecz z Zawodziem do składu Geo-Profit Patryka Wierdaka okazało się strzałem w "10" ekipy Marcina Borkiewicza. Powrót napastnika miał kluczowe znaczenie dla wygranej z niedzielnym rywalem, gdyż sam Wierdak łącznie aż cztery razy wpisywał się na listę strzelców. Stworzył on doskonale rozumiejący się duet z Kamilem Andrzejewskim, akcje tej dwójki były ozdobą 40 minut stacia na Hali przy ulicy Spółdzielczości. Po drugiej stronie robił co mógł Damian Lewandowski. Tego dnia to on był najjaśniej świecącą gwiazdą drużyny z Zawodzia, niestety jego hat-trick niewiele pomógł przy finalnych rozstrzygnięciach. W pierwszej połowie to właśnie team Patrycjusza Rygola nadawał ton wydarzeniom (gdyby nie Borkiewicz, wynik byłby na pewno korzystniejszy dla "zielonych"). Niestety tuż przed przerwą stracił on prowadzenie, a że od startu drugich 20 minut swoje show rozpoczął Wierdak - niewiele dało się zrobić aby powrócić do gry. Finalnie to ciekawe spotkanie kończy się rezultatem 6-4, co otwiera przed nieobliczalnym Geo-Profit bardzo ciekawą perspektywę powalczenia zimą o coś więcej niż tylko stany średnie grupy B.

.

PIĄTKI WEEKENDU

GRUPA A

Anatoliy Kompaniets (Ukraine Otomans) - goalkeeper Ukraińców zanotował bardzo udane 40 minut z Szóstką Katowice. Wielokrotnie ratował on swój zespół przed stratą bramki, przy czterech trafieniach rywala nie mając zbyt wiele do powiedzenia. Pomimo kolejnej porażki nie sposób ominąć jego wysokiej dyspozycji, która powinna być fundamentem oczekiwanych przyszłych sukcesów ambitnej drużyny cudzoziemców.

.

Paweł Hajduk (W.S.D.) - z wysokiego "C" powrócił na Halę przy ulicy Spółdzielczości. Do spółki ze swoimi przyjaciółmi z czasów gry w Kokocińcu rozmontował rywala z MPFC, na jego tle pokazując raz jeszcze wszystkie swoje najlepsze sztuczki. Gra na ścianę, precyzyjne rozgrywanie piłki i wykończenie - to wszystko przełożyło się na wygraną 4-2, co jest idealnym wejściem w zimową "halówkę".

.

Kajetan Oszek (Pub "Między Nami" Murcki) - bardzo solidne 40 minut z debiutantem FC Bar Karolinka. Każde z jego dwóch tego popołudnia trafień miało niebagatelne znaczenie dla budowania fundamentu pod przyszłe 3 punkty dla ekipy z Murcek. Poza niezłą skutecznością, Oszek bardzo dużo dobrego dał również swoim kolegom w defensywie - więcej takich meczy może zrobić z niego czołową postać tego sezonu.

.

Michał Michalak (Tyskie Browary Książęce) - bardzo długo w meczu z Krysławem nie potrafił wejść na swoje optymalne tory. I gdy wydawało się, że będzie to zarówno dla niego jak i całych Tyskich bardzo rozczarowujące popołudnie, w oka mgnieniu Michalak powrócił do roli lidera. Doskonała gra w drugiej połowie miała kluczowe znacznie dla odwrócenia niekorzystnego wcześniej wyniku. Trzy kolejne bramki (łącznie cztery) i masa idealnie dobranych zagrań - to wszytko poprowadziło Tyskie do zwycięstwa 6-3, na które po pierwszych 20 minutach wogle się nie zapowiadało.

.

Patryk Wojaczek (Szóstka Katowice/Smarthaft) - bardzo inteligentne poruszanie się po boisku bez piłki sprawiło, że w starciu z Ukraine Otomans to właśnie kapitan Szóstki okazał się jej najlepszym strzelcem. Co prawda większość akcji napędzali koledzy Wojaczka, lecz gdy przychodziło do finalizacji to właśnie on potrafił najlepiej odnaleźć się w polu karnym. Rola snajpera to nowe oblicze tego zawodnika, w niedzielnym meczu odcisnęło ogromny stempel na wygranej z groźnymi przeciwnikami.

.

GRUPA B

Paweł Świętek (Golden Team) - od pierwszych minut pojedynku z faworyzowanym Inwetem wykazywał fenomenalną formę między słupkami bramki Goldenu. Wielokrotnie doprowadzał on napastników rywali do łez, co rusz stopując ich nawet najlepsze ataki. W drugiej połowie nie udało się już utrzymać "zera z tyłu", co nie zmienia faktu iż bez "Świstaka" niemożliwym byłoby pokonanie teamu Dobrosia.

.

Tadeusz Osuch (Yellow Submarine) - serce notującej sporego kalibru niespodziankę "żółtej łodzi podwodnej", w pojedynku z wicemistrzowskim A-TNem. To właśnie Osuch poderwał drużynę do walki przy niekorzystnym 0-1 w pierwszej połowie. Jego dwa gole i tona ciężkiej pracy po obu stronach boiska wyraźnie dodały Yellowsom skrzydeł, co w kolejnej fazie pojedynku okazało się fundamentem budowania przewagi wystarczającej do zainkasowania kompletu jakże cennych punktów.

.

Damian Lewandowski (FC Zawodzie) - robił co mógł, aby debiut w tej edycji "halówki" FC Zawodzie zaliczyło na plus. Niestety, pojedynku z Geo-Profit nie udało się "wyciągnąć", choć sam Lewandowski zanotował godny uwagi występ. Bardzo dobrą grę podparł on niemal 100-procentową skutecznością pod bramką Marcina Borkiewicza. Niezwykle szkoda, że jego wysiłki finalnie spełzły na niczym i nawet efektowny hat-trick nie osłodził porażki 4-6.

.

Andrzej Wronowski (Inwet) - nieudolność Inwetu pod bramką Goldenu nie dotyczyła tylko Andrzeja Wronowskiego. Weteran RED BOXu (pomimo iż też kilka razy spudłował) jako jedyny potrafił w niedzielę znaleźć sposób na perfekcyjnego Pawła Świątka. Niestety, nawet efektowny hat-trick nie pomógł uratować wyniku, gdyż jego pozostali partnerzy nie potrafili wziąć przykładu ze swojego lidera. Koniec końców Wronowski ze swoim bogatym dorobkiem bramkowym pozostał z zerowym stanem punktowym.

.

Patryk Wierdak (Geo-Profit) - jednoosobowa armia Geo-Profit w pojedynku z Zawodziem. Całe 40 minut w wykonaniu Wierdaka (kiedy tylko przebywał on na parkiecie) było wręcz perfekcyjne. Większość kontaktów z piłką nosiło znamiona perfekcyjnych, obrona rywali nie potrafiła ograniczyć ofensywnych poczynań tego zawodnika. Łącznie cztery strzelone gole i kilka kluczowych podań mają swoją wymowę, czego najlepszym dowodem triumf 6-4.

.

.

.

źródło: własne, www.redboxsport.pl

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

TANIEJ U NASZYCH PARTNERÓW !!!

ODWIEDŹ NASZE PUNKTY I NA HASŁO "LOKALNA PIŁKA" OTRZYMASZ RABAT NA RÓŻNE USŁUGI i ZAKUPY:

RABAT UZGADNIANY NA MIEJSCU lub TELEFONICZNIE Z WŁAŚCICIELEM !!!

=======================================================================================

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości