III: PIOTR ĆWIELONG JAK MICHEL PLATINI...

III: PIOTR ĆWIELONG JAK MICHEL PLATINI...

SENIORZY - III LIGA

PIOTR ĆWIELONG - BOHATER BARAŻU

Od meczu barażowego o trzecią ligę między LKS-em Goczałkowice, a Szombierkami Bytom minęło trochę czasu. Jak wiadomo awans uzyskali piłkarze Goczałkowic, po dwóch bramkach Piotra Ćwielonga. My już na spokojnie postanowiliśmy przepytać samego bohatera spotkania - strzelca dwóch goli Piotra Ćwielonga o mecz jak i jego przyszłość w klubie. oto co powiedział:

Rafał Sacha: Wróćmy na chwilkę do tego wygranego barażu. Jak on wyglądał z Pana perspektywy, z perspektywy murawy?

Piotr Ćwielong: Nie był to łatwy mecz dla nas, bo drużyna Szombierek dobrze się przygotowała taktycznie i fizycznie na nas, także sprawili nam dużo problemów. Wiedzieliśmy, że są bardzo groźni przy stałych fragmentach gry, oraz, że jak odbiorą piłkę to będą groźnie kontrować. Wiedzieliśmy to. Mecz do 90 minuty wyglądał tak jak wyglądał, czyli na 0:0. Było dużo walki, były sytuacje, bo Szombierki miały słupek, my tez mieliśmy jakąś tam swoją sytuację. W tej dogrywce było dużo jakości w naszej drużynie i to wydaje mi się, że przeważyło szalę na naszą korzyść.

RS: Mówi coś Panu osoba Michela Platiniego?

PĆ: Tak, znam.

RS: A jak Pan myśli, czy może mieć coś wspólnego z Panem?

PĆ: Hmm…, myślę, że chyba nie.

RS: To ja Panu powiem, że coś ma. Właśnie Michel Platini w latach 80-tych strzelał kapitalnie rzuty wolne z tego miejsca, jak Pan strzelił w meczu z Szombierkami…Czy może w momencie strzału przeszło Panu przez myśl, żeby w tym momencie strzelić jak on?

PĆ: Wiem, wiem…Michel Platini znakomity francuski piłkarz, ale nigdy nie patrzyłem na niego, nie wzorowałem się na nim, ale jeśli chodzi o rzuty wolne to tez nie jest tak, że podchodzisz do rzutu wolnego, uderzasz i wychodzi. To jest tez kwestia treningu i wielu wykonywanych rzutów wolnych, czy na treningu, czy w meczach. Bo jednak to jest różnica między strzałem na treningu, a w meczu, gdzie jest adrenalina, przeciwnik, są kibice i to też wszystko musi się jakoś połączyć i tak zadziałać, żeby podejść na chłodno i uderzyć precyzyjnie z tego wolnego.

RS: Z niejednego pieca jak to się mówi chleb Pan jadł. Strzelił pan kilkadziesiąt bramek. Czy te były najważniejsze, czy może były jakieś bramki strzelone na przykład w Ruchu Chorzów?

PĆ: Nie, nie były. Już kiedyś się ktoś pytał mnie o to. Dużo znacząca bramka dla mnie była w meczu barażowym Ruchu ze Stalą Rzeszów o drugą ligę. Ta bramka dużo znaczyła dla mnie, bo wiadomo graliśmy wtedy o utrzymanie i nie tylko o byt Ruchu w drugiej lidze, bo wiedzieliśmy, że jak spadniemy do trzeciej, to pewno by jakaś upadłość była. Także ciężar tego meczu był na pewno większy jak tego barażowego. Nie strzelałem jakoś wiele bramek, ale tą akurat pamiętam. Była też chyba bramka ważna w Pruszkowie. To było chyba jakoś dwa lata pod rząd, nie pamiętam dokładnie…Żebym strzelił jakąś ważniejszą bramkę to nie przypominam sobie.

RS: Co teraz dalej z Pana grą w trzeciej lidze. Zostaje Pan w Goczałkowicach, czy może już jakieś propozycje były zmiany klubu?

PĆ: Nie. Dla mnie granie w czwartej lidze, czy trzeciej lidze to jest dalej piłka amatorska i raczej tutaj nic się nie zmieni. Z Łukaszem dogadałem się tutaj na sezon i wydaje mi się, że nie będzie teraz problemu, żeby się dogadać na następny. Ja na dzień dzisiejszy nigdzie się nie wybieram i tak pewno będzie.

RS: Patrząc na trzecią ligę i na te występujące w niej dobre zespoły, jak Pan myśli, jak sobie Goczałkowice w niej poradzą?

PĆ: Nie wiem. Graliśmy w tej przerwie z Rekordem, Polonią Bytom, Górnikiem Zabrze, także radziliśmy sobie dość dobrze. Wydaje mi się, że te drużyny z czwartej ligi reprezentują podobny poziom do drużyn trzeciej ligi. A jak będzie to zobaczymy, boisko zweryfikuje, ale to różnie bywa, bo czasem możesz być drużyną z czwartej ligi i radzić sobie z drużynami z trzeciej tymi zawodnikami. Jeden czasem strzela seryjnie bramki w pierwszej lidze, przechodzi do ekstraklasy i nie umie tam strzelać.

RS: Na pewno Pan już rozmawiał z Łukaszem Piszczkiem, może nam Pan uchylić rąbka tajemnicy co powiedział?

PĆ: Łukasz dzwonił do wszystkich i pogratulował. Wiadomo Łukaszowi zależy na tym klubie i buduje go od B klasy. Myślę, że ten graliśmy dla tych ludzi, którzy poświęcają swój czas, swoje zdrowie, swoje pieniądze i jakby utożsamiają się z tym klubem. Wydaje mi się, że był to fajny mecz i moment, żeby im podziękować za to. Jakby nie było przeszliśmy do historii tego klubu, bo to historyczny awans, także fajnie, bo wszyscy się cieszą i wydaje mi się, że jest czas na to, ale wiadomo, że za chwilę trzeba zacząć się przygotowywać do trzeciej ligi. Każdy musi zapomnieć, że to już było, a po prostu koncentrować się na następnym szczeblu.

Jeśli ktoś nie widzi zdjęć pod artykułem, to proszę zmienić w ustawieniach widok mobilny z komputerowego. Zdjęcia są również widoczne na głównej stronie po prawej stronie w dziale GALERIA jak i na dole. Zdjęcia również są dostępne na naszej stronie Facebook-owej.

Zapraszamy do subskrybowania naszego kanału na Youtube. Będziemy się starali wrzucać nowe filmiki.

źródło: własne, Rafał Sacha

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

TANIEJ U NASZYCH PARTNERÓW !!!

ODWIEDŹ NASZE PUNKTY I NA HASŁO "LOKALNA PIŁKA" OTRZYMASZ RABAT NA RÓŻNE USŁUGI i ZAKUPY:

RABAT UZGADNIANY NA MIEJSCU lub TELEFONICZNIE Z WŁAŚCICIELEM !!!

=======================================================================================

Powiązana galeria:
zamknij reklamę
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości